Hej dziewczyny!
Dzisiaj tak niekosmetycznie trochę i w ogóle nie w temat bloga, ale może któraś z Was mi coś podpowie:(
Otóż dzisiaj rano jak wychodziłam do pracy, minęłam się ze swoim kotem, który teraz w lato jest kotem wychodzącym. Leżał na schodach, a jak mnie zobaczył zaczął miauczeć, ledwo, ale przeraźliwie. Zauważyłam, że ma cały pyszczek zapluty, okropnie zaropiałe oczy. Wzięłam go szybko na ręce, zaniosłam do domu, powycierałam, dałam pić. Nie chce pić, a właściwie chce a nie może, bo wystawia na milimetr język i zaraz chowa i trzęsie szczęką:(
Nie miałam już możliwości żeby z nim jechać do weta, a teraz okropnie się martwię;/ Co to do licha może być?;/
Ja na kotach się nie znam, ale lepiej by było zabrać go do veta, może to jakaś choroba od innych kotów :(
OdpowiedzUsuńTez się nie znam, psiara ze mnie, ale trzymam kciuki żeby małemu nic poważnego nie dolegało - wiem jak to jest jak twoje małe ukochane zwierzę cierpi a ty nie wiesz o co biega :(
OdpowiedzUsuńwrr najgorzej mnie denerwuje to, że akurat jemu coś się dzieje jak jestem w pracy i nie mam możliwości wcześniej stąd wyjść;/ będę siedziała do 20 jak na szpilkach;/
OdpowiedzUsuńDokładnie.. trzeba się udać do weterynarza, mam nadzieję, że to nic poważnego, niestety nie potrafię Ci pomóc.
OdpowiedzUsuńpewnie byłaś już u weterynarza, pisz szybko jaka diagnoza!
OdpowiedzUsuńa więc tak- wróciłam do domu, dalej zapluty był ale zaczał się łasić, wzięłam go pod pachę i do weta. Okazało się że coś go ugryzło najprawdopodobniej w samiuteńkie podniebienie i to trochę napuchło, przez to się tak zachowywał i przede wszystkim ślinił :P dostał antybiotyk jakiś przeciwzapalny i ma być tylko lepiej :D a to gnojek jaki, pewnie ganiał za jakimiś stworzonkami :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że pojechałaś z nim do Weta! Trzymam kciuki, żeby wydobrzał :) Sama jestem wielką kociarą :)
OdpowiedzUsuńbiedny kotek... ja tez mam ale kotke :)
OdpowiedzUsuń