Obserwatorzy

31 października 2012

Himalaya Herbals Peeling Morelowy

Witam Was!

Jakiś czas temu będąc na zakupach natrafiłam na stand z kosmetykami firmy Himalaya, której wcześniej nie znałam. Od razu skusiłam się na 2 produkty, które już wcześniej Wam pokazywałam. Później trafiłam do tego sklepu z premedytacją, żeby zakupić więcej produktów bo bardzo mi się spodobały:)

Ale póki co chciałabym Wam zaprezentować peeling morelowy, który od pierwszego użycia skradł moje serce i został moim faworytem wśród peelingów do twarzy!

Himalaya Herbals, Peeling do twarzy morelowy

Kilka słów od producenta:
Głęboko oczyszcza skórę twarzy, pobudzając wzrost nowych komórek. Pozostawia cerę miękką i świeżą. Preparat zawiera ziarna z pestek moreli, które delikatnie ścierają wszelkie zanieczyszczenia, usuwając martwe komórki i zaskórniki. Olej z kiełków pszenicy, który jest bogatym źródłem witaminy E, doskonale nawilża skórę, a ekstrakt z jabłek ją odżywia. 

Skład:
Apple (Pyrus malus) 40 mg, Apricot (Prunus armeniaca) 40 mg.
Oil: Wheatgerm oil (Triticum sativum) 10 mg.
Other ingredients: Aqua, Iso Paraffin, Stearic Acid, Cetyl Alcohol, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Carbomer, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Methylparben, BHT, Propylparben, Fragrance. 



Peeling ma konsystencję kremową, z bardzo dużą ilością drobinek ścierających. Jest bardzo dobrym zdzierakiem jednak nie podrażnia skóry.


Zapach delikatny, lekko owocowy, nie drażniący.

Po wyciśnięciu na dłoń widać że jest dosyć gęsty i że drobinki są widoczne gołym okiem.


Jakie jest moje zdanie ?
Peeling świetnie usuwa martwy naskórek nie podrażniając jednocześnie skóry i nie powodując mikrouszkodzeń. Po użyciu buzia stała się gładka, promienna i delikatnie zmatowiona. Używam go od prawie 2 tygodni co drugi dzień i zauważyłam, że stała się jakby "czyściejsza"-  zaskórniki są mniej widoczne, pory wyraźnie się zmniejszyły. Nie wysusza skóry , jest wydajny, tani 7.99/75ml.

Jestem na tak! :)

30 października 2012

Rozdanie

Moje Drogie! 

Chciałabym Was powiadomić, że biorę udział w rozdaniu u Michałosi!

Życzcie mi powodzenia, a Was zapraszam również do udziału w nim! Rozdanie trwa do 1 listopada, więc czasu jest już niewiele;)

http://michalosiswiat.blogspot.com/2012/10/rozdanie-u-michaosi.html


Kamill Classic

Jakiś czas temu nawiązałam współpracę z firmą BURNUS, dystrybutorem marki Kamill. Do testów otrzymałam 2 produkty pełnowymiarowe i 3 próbki kremów. Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować jeden z produktów pełnowymiarowych- klasyczny krem do rąk z tejże firmy:) 

Jak wiadomo, każda z nas stara się jak najlepiej dbać o swoje dłonie, by przede wszystkim ładnie się prezentowały i były zawsze piękne i młode:) Żeby to uzyskać krem do rąk musi stać się naszym nieodzownym przyjacielem. Wiele marek kremów do rąk już próbowałam, jednak w moim przypadku najlepiej sprawdził się czerwony garnier i kozie mleko ziaji. Z kremami Kamill nie miałam nigdy wcześniej do czynienia, jakoś po prostu mnie nie interesowały, więc ucieszyłam się że mam możliwość żeby je poznać.


Kamill, Krem do rąk i paznokci

Kilka słów od producenta:
Chroni i wspomaga regenerację zniszczonej skóry rąk. Zmiękcza i wygładza skórę, chroni ją przed działaniem szkodliwych czynników, działa jak naturalny filtr słoneczny. Oprócz wyciągu z rumianku i bisabololu zawiera także aloes, który poprawia ukrwienie skóry, nawilża ją i dezynfekuje. W jego skład wchodzi też olej z awokado, który penetruje skórę i toruje innym substancjom odżywczym drogę do najgłębszych warstw naskórka.

Skład:
Aqua, Ethylhexyl Stearate, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Hydrogenated Coco-Glycerides, Cetearyl Alcohol, Chamomilla Recutita Extract, Bisabolol, Glucose, Carbomer, Stearic Acid, Palmitic Acid, Lactic Acid, Parfum, Dimethicone, Propylene Glycol, Butylene Glycol, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Butylphenyl Methylproional, Limonene, Benzyl Salicylate, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Cinnamyl Alcohol, Citral, Coumarin



Konsystencja jest dosyć zwarta jednak dobrze się rozsmarowuje i w miarę szybko wchłania (chociaż wolę kremy szybciej wchłaniające się) Uwaga- zostawia tłusty film, który u mnie ginął mniej więcej po 15 minutach.

Zapach jest delikatny, czuć w nim rumianek, mi osobiście średnio przypadł do gustu bo po prostu zapachy ziołowe nie za specjalnie mi się podobają.



Jakie jest moje zdanie na jego temat?
Krem rzeczywiście nawilża, jednak dla mnie ten efekt nawilżenia jest zbyt mały (po 30 minutach skóra na dłoniach jest z powrotem sucha). Po użyciu dłonie stają się miękkie w dotyku i wygładzone. Jeśli chodzi o działanie na paznokcie zauważyłam szybszy wzrost paznokcia :) Moim zdaniem krem jest dobry jeśli nie mamy zniszczonych dłoni potrzebujących natychmiastowej regeneracji. U mnie gości w torebce i jest używany w ciągu dnia. 

Szerzej z asortymentem firmy możecie zapoznać się TUTAJ

29 października 2012

Pazurki.

Chciałabym Wam zaprezentować moją lakierową miłość października:)

Gdy tylko ujrzałam ten lakier, nie mogłam go wypuścić z łapek, krzyczał do mnie że mam go wziąć ze sobą;)


Sprawcą zamieszania jest:


Golden Rose Paris, 236

Kolor jest połączeniem jakby turkusu, mięty i błękitu. Pędzelek jest wąski i długi, jednak tak jak w przypadku innych lakierów Golden Rose nie mam problemu z jego nakładaniem. Jest dosyć rzadki, ale nie spływa na skórki. Jeśli chodzi o krycie, potrzeba mu 2 warstw. Trwałość tak do 2 dni bez ścierania końcówek (bez utwardzacza) z utwardzaczem nosiłam go na pazurkach maksymalnie 5 dni i nie zauważyłam odprysków. Wiadomo, wszystko zależy od utwardzacza. Lubię go za kolor i tak jak wszystkie lakiery tej marki- za cenę;)

A tak wygląda na pazurkach:



A Wam jak się podoba taki kolorek? 

Szampon CeCe Med przeciw wypadaniu włosów

HEJ
Wróciłam! wreszcie znalazłam czas żeby porobić zdjęcia i co nie co dla Was napisać:)
 
Nadeszła pora na opinię, na którą wiem, że wiele z Was czeka. Zużyłam całe opakowanie i jestem gotowa na to żeby coś o nim napisać;)


Szampon CeCe Med przeciw wypadaniu włosów

Gdy zauważyłam, że na szczotce zostaje mnóstwo włosów postanowiłam podjąć walkę z ich nadmiernym wypadaniem. Zaczęłam od Jantara, który nic a nic mi w tym temacie nie pomógł- niby jedna butelka, ale skoro nie widziałam efektu a samo nakładanie tej odżywki było dla mnie skaraniem boskim, postanowiłam poszukać czegoś innego. Kiedyś od słowa do słowa weszłam na ten temat z koleżanką, która poleciła mi właśnie ten szampon. Niewiele myśląc poleciałam do Rossmanna i go zakupiłam. Cena nie zachęcała, kosztował około 30zł więc moim zdaniem miałam prawo od niego wiele wymagać.

Składniki aktywne jakie zawiera:
-proteina białego łubinu- stymuluje wzrost włosa, zwiększa gęstość włosów i zapobiega wypadaniu.
-witamina A- zapobiega wypadaniu i działa regeneracyjne na strukturę włosa i skórę głowy.
-witaminy z grupy B- stymulują wzrost nowego włosa i mają działanie przeciwzapalne i przeciwłojotokowe.
-witamina H- pobudzająca przyrost włosa i naczynia krwionośne wokół mieszka włosowego.
-keratyna i pantenol- nawilżanie, regeneracja i odżywianie.


Szamponu używałam od 3 października do 28 października ( 300ml i niecały miesiąc?) Nie jest zbytnio wydajny, spodziewałam się, że starczy mi minimum na miesiąc...

Zapach jest delikatny i miły dla nosa jednakże według mnie trochę czuć w nim chemię. Nie utrzymuje się na włosach.


Konsystencja jest dosyć zwarta jednak pieni się nawet nieźle.

Jeśli chodzi o wypadanie włosów... Wypadają dalej. Fakt jest taki, że w mniejszym stopniu, jednak szczotka w dalszym ciągu po czesaniu jest pełna włosów. Jeśli chodzi o inne działanie- zauważyłam, że włosy stały się mocniejsze, nie łamią się podczas prostowania, łatwiej się rozczesują i lepiej się układają. Końcówki włosa nie są aż tak bardzo przesuszone jednak nie jestem pewna czy to zasługa tego szamponu bo końcówki olejuje już jakiś czas. Nie zauważyłam też wzrostu nowych włosów. Jak za taką cenę, to spodziewałam się bardziej spektakularnego efektu...Póki co nie kupię go ponownie, bo cena 30zł za szampon który nie starczył mi na miesiąc jest zbyt duża. Teraz zakupiłam szampon Joanny z Apteczki Babuni przeciw wypadaniu włosów, jestem ciekawa jak się będzie spisywał.

25 października 2012

Paczuszka, czyli co listonosz mi wręczył:)

Witam Was! Na wstępie chciałabym przeprosić za moją nieobecność, nieregularne pisanie postów i małą ilość odwiedzin na Waszych blogach, jednak moje samopoczucie (jesienna chandra) nie zachęca do czegokolwiek, a w dodatku nawał pracy. Poprawię się, obiecuję!;)

Dzisiaj odwiedził mnie listonosz i wręczył dosyć dużą kopertę zawierającą kosmetyki do testów w ramach współpracy:)

Jesteście ciekawe co zawierała?
Nie będę Was trzymać w niepewości:) Paczka pochodzi od BingoSpa :)

A w środku:


Załapałam się do akcji testowania kosmetyków Ich firmy razem ze 160 innymi blogami:) 
Miałam możliwość wyboru dwóch kosmetyków do testów- wybrałam serum czekoladowo-miętowe i maskę do twarzy ze 100% olejem winogronowym:) 3 kosmetyk miał być niespodzianką od firmy i ja otrzymałam balsam palmowy do dłoni, które zresztą urzekł mnie zapachem od razu :)

Zabieram się za testowanie:) Najbardziej jestem ciekawa tej maski do twarzy:)
 

23 października 2012

Maseczka Ogórek&Limonka

Nie wiem jak Wy, ale ja odkąd pamiętam lubiłam kupować peelingi i maseczki zamknięte w małych, jednorazowych saszetkach, głównie dlatego, że po 1-są tanie, po 2-dzięki takiej saszetce możemy sprawdzić czy dany kosmetyk nam odpowiada a nawet jeśli nie to nie żałujemy pieniędzy które poszłyby w błoto gdybyśmy zakupiły duże opakowanie. Dzięki właśnie takiemu myśleniu w moje łapki trafiła ta oto maseczka skryta w ładnym, miłym dla oka zielonym opakowaniu:


Bielenda, OGÓREK & LIMONKA Maseczka Głęboko Oczyszczająca + Maseczka Intensywnie Nawilżająca

Kilka słów od producenta:
Skoncentrowany preparat o silnym działaniu oczyszczającym, antybakteryjnym i nawilżającym. Skutecznie i szybko pomaga zwalczyć niedoskonałości cery mieszanej i tłustej (błyszczenie, wypryski, rozszerzone i zablokowane pory, pryszcze, zaskórniki, przebarwienia).
Pojemność: 2 x 5 g

Krok 1:MASECZKA GŁĘBOKO OCZYSZCZAJĄCA natychmiast odblokowuje i zwęża pory, usuwa obumarłe komórki naskórka, pochłania nadmiar sebum i reguluje jego wydzielanie. Skutecznie zapobiega powstawaniu zaskórników i wyprysków. Łagodzi podrażnienia i zmiany trądzikowe.
Krok 2:MASECZKA INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCA skutecznie matuje skórę, głęboko nawilża, regeneruje, łagodzi podrażnienia, rozjaśnia przebarwienia potrądzikowe. Błyskawicznie wygładza, wzmacnia i ujędrnia cerę.

Efekt: Czysta, doskonale nawilżona, idealnie matowa cera.

Stosowanie:
MASECZKĘ OCZYSZCZAJĄCĄ nanieść na suchą i czystą skórę twarzy, szyi i dekoltu. Po 10 minutach zmyć letnią wodą.
MASECZKĘ NAWILŻAJĄCĄ nałożyć i pozostawić do wchłonięcia. Najlepsze efekty uzyskuje się stosując maseczki 2-3 razy w tygodniu.

Z tą maseczką zapoznałam się już jakiś czas temu, łącznie zużyłam 6 podwójnych saszetek. 

Pierwszy krok, czyli maseczka oczyszczająca ma kremową, gładką konsystencję, którą bez problemu równomiernie można nałożyć na twarz. Po nałożeniu przez około 2 minuty czułam mrowienie na twarzy w szczególności w koło nosa. Po pewnym czasie czuć, że maseczka zasycha, jednak nie tworzy zbitej i sztywnej skorupy tylko taką delikatną powłokę, którą bez problemu możemy zmyć z twarzy. Po zmyciu i osuszeniu twarzy ręcznikiem zauważyłam nieznacznie zwężone pory i zmatowienie skóry. 
Drugi krok, to maseczka nawilżająca samo wchłaniająca. W tym przypadku, przy pierwszym stosowaniu tej maseczki odczuwałam pieczenie twarzy, które utrzymywało się przez około 5 minut. Nie jest to takie pieczenie że nie można wytrzymać, jednak dla niektórych może być nieprzyjemne. W przypadku kolejnych maseczek już tego nie odczuwałam w takim stopniu, nie wiem czym to mogło być spowodowane. Maseczka wchłania się w skórę, a to co się nie wchłonie po upływie określonego czasu zbieramy chusteczką z twarzy. W moim przypadku niewiele co zostało do zebrania:) W każdym bądź razie po usunięciu nadmiaru skóra pozostała matowa a efekt utrzymywał się około 3 godzin.
To, co mi się w niej nie spodobało to zapach, który mi osobiście się nie podoba i uważam że jak na maseczkę jest za mocny.

Uważam, że ta maseczka nie jest złym produktem, zapewne będę do niej wracać jednak jak to się mówi tyłka nie urywa;)

21 października 2012

Mój wrześniowo-paździenikowy faworyt wśród żeli :)

Dzisiaj przygotowałam szybką, "lajtową" recenzję, co by miło i szybko się czytało :p Chciałabym Wam przedstawić mojego faworyta wśród żeli (olejków) pod prysznic, odkrytego jakoś na początku września buszując wśród Rossmannowskich półek:)

A jest nim:


Isana kremowy olejek pod prysznic

Kilka słów od producenta:
Kremowy olejek pod prysznic o delikatnym działaniu i owocowym zapachu, zawiera perełki olejku, dzięki czemu relaksuje i ożywia zmysły podczas kąpieli pod prysznicem. Tolerancja przez skórę: pH przyjazne dla skóry - potwierdzone dermatologicznie. Bez parabenów. 

Skład:
Aqua, Sodium Lareth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates Copolymer, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Disodium Edta, Styrene/Acrylates Copolymer, Sodium Lauryl Sulfate, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Mannitol, Cellulose, Hydroyxpropyl Methylcellulose, Sodium Chloride, Parfum, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Methylisothiazolinone, Sodium Benzoate, Sodium Hydroxide, Citric Acid, Ci 77492.

Zamknięty jest w opakowaniu typowym dla produktów tego typu, poręcznym i wygodnym do otwarcia pod prysznicem.



Konsystencja jest kremowa, taka akurat. W środku zawiera małe złote granulki, które są nie wyczuwalne na skórze. Z wydajnością trochę gorzej- przy używaniu gąbki do mycia i codziennym stosowaniu starcza na około 3 tygodnie, natomiast używany od razu na ciało- na maksymalnie 2 tygodnie.



Ale do rzeczy... To co mnie uwiodło w tym żelu... To zapach. Jest przepiękny. Ciężko mi go dokładnie określić, ale jest słodkawy (bez przesady) z nutą kwiatową i arbuzową:) Szkoda tylko, że ten zapach czujemy tylko podczas mycia. bo niestety po opłukaniu i wysuszeniu ciała zapachu nie czuć.


Nałożony na gąbkę ładnie się pieni i dobrze myje ciało, pozostawiając skórę gładką i miłą w dotyku. Jeśli chodzi o nawilżanie, to jak na olejek ma słaby stopień nawilżenia, ale plusem jest to że nie wysusza skóry, tylko zostawia ją na takim poziomie jaki był przed myciem :)

Według mnie ten olejek może stać się godnym zastępcą olejków i żeli Nivea, jeśli np. szukamy tańszego odpowiednika.
Jak widać, ten żel osiąga już denko, ale mam w zanadrzu kolejne takie samo opakowanie, a także postanowiłam wypróbować go w innej wersji zapachowej.

A Wy jakie macie podejście do żeli (olejków) Isany? Macie jakichś swoich faworytów?

18 października 2012

Nowe odkrycie kosmetyczne!

Dzisiaj będąc na zakupach w hipermarkecie jak zwykle zajrzałam na dział kosmetyczny. Moją uwagę przykuło stoisko z pewnymi kosmetykami, o których istnieniu wcześniej nie wiedziałam... Firma Himalaya.  Do wyboru były 2 rodzaje maseczek, peeling, kremy do twarzy i rąk i sporo innych rzeczy. 


Skusiłam się na owocową maseczkę (papaja i jabłko) i peeling morelowy. 

Znacie może tę firmę ? Czy też jest dla Was nowością tak samo jak dla mnie? Chętnie poznałabym Wasze zdanie :> 

PS. Przepraszam za jakość zdjęcia, ale efekt przy użyciu lampy błyskowej w moim aparacie właśnie tak wygląda;/


Marion, Spray Stylizujący

Dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam moje zdanie na temat spray'u stylizującego do włosów, który otrzymałam do testów od firmy Marion. Sceptycznie podchodziłam do tego produktu, sama nie wiem czemu, być może dlatego że nigdy nie miałam styczności z ich kosmetykami.

Przedstawiam Wam:



Marion, Spray Stylizujący do włosów Keratin Mix

Najpierw kilka słów od producenta:
Profesjonalnie opracowana receptura preparatów KERATIN MIX to połączenie składników ułatwiających stylizację oraz pielęgnujących włosy. Formuła KERATIN MIX zawiera wyjątkową kombinację keratyny, Keratrix™  i creatine, która wykazuje niezwykłe działanie regenerująco-ochronne włosów: uzupełnia niedobór naturalnych składników budujących strukturę włosa, poprawia kondycję i nadaje połysk zniszczonym włosom, zwiększa wytrzymałość, elastyczność i odporność włosów na zerwanie oraz chroni włosy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, wysoką temperaturą  i uszkodzeniami spowodowanymi zabiegami chemicznymi.
Spray zapewnia łatwe układanie, delikatnie utrwala  i unosi włosy u nasady. Doskonale rozprowadza się na włosach, nie obciążając ich i nie sklejając.

Zamknięty jest w wygodnym, poręcznym opakowaniu wyposażonym w atomizer, dzięki czemu bezproblemowo można wydobyć kosmetyk i spryskać włoski:)



Jeśli chodzi o zapach- urzekł mnie nim, jest przepiękny, taki kobiecy. Często z takim zapachem wychodzi się właśnie od fryzjera:) Szkoda tylko, że nie utrzymuje się długo na włosach...



Jakie jest moje zdanie na jego temat?
Zdanie mam podzielone... Już tłumaczę dlaczego. Z natury mam falowane włosy, których nienawidzę więc prostownica od wielu lat jest moją najlepszą przyjaciółką. Jednak, gdy tylko pojawi się deszcz i ogólna wilgoć włosy zaczynają mi falować. Od kosmetyków utrwalających fryzurę zawsze oczekiwałam, żeby to falowanie w sytuacjach krytycznych umiały opanować, a ten spray niestety sobie nie poradził, więc ma minus. Po każdym zastosowaniu na włosy stawały się one jakby sztywniejsze i bardziej wygładzone, a podczas prostowania nie łamią się, są jakby mocniejsze i bardziej elastyczne. Uniesienia nie zauważyłam, utrwalania za bardzo też nie. Może działanie regenerujące w większym stopniu zauważę przy dłuższym stosowaniu, bo starczy mi spokojnie jeszcze na jakiś miesiąc- oj tak, jest wydajny! Nie skleja włosów, nie powoduje nadmiernego przetłuszczania.

Z tej firmy muszę koniecznie wypróbować kosmetyki z serii Termoochrona, jak je tylko gdzieś znajdę to od razu biorę;)

Jeśli chcecie zapoznać się szerzej z asortymentem firmy Marion, to zapraszam Was na ich stronę internetową o [TUTAJ]

A Wy znałyście wcześniej w ogóle tę firmę? A może macie jakieś kosmetyki z ich asortymentu które skradły Wasze serce?

17 października 2012

ShinyBox

Kochane, postanowiłam jednak założyć swoje konto na Shinybox:) jeśli któraś z Was nie posiada jeszcze tam konta, a też chciałaby otrzymywać co miesiąc darmowe pudełko kosmetyków pod swoje drzwi, to serdecznie zapraszam do rejestracji poprzez mój link:)

http://shinybox.pl/?ref=8e35fab

A jeśli któraś z Was nadal nie wie na jakiej zasadzie to działa, to piszcie, chętnie odpowiem ;)

Hegron odżywka do spłukiwania.

Witam Was!
Mój aparat wrócił do świata żywych, aczkolwiek jego ponad 5letni żywot powoli dobiega końca:P w miarę możliwości będę starała się robić zdjęcia takie jak wcześniej, jednak mam problemy z ostrością, ale się staram :D
Tymczasem, przygotowałam dla Was recenzję pewnego kosmetyku, zapraszam do lektury:)
 
Z firmą Hegron nigdy wcześniej nie miałam do czynienia (oprócz kremu różanego), mimo tego, że dystrybutor tej marki, firma Tenex jest oddalona ode mnie o 3km. Bardzo ucieszyłam się, gdy w paczce od p. Moniki z CredoPR, z którą nawiązałam współpracę znalazłam właśnie tę odżywkę.



Hegron, Creme Spoeling Odżywka do włosów do spłukiwania

Zaraz po jej otrzymaniu wszystkie inne odżywki odstawiłam na bok, by móc dokładnie przyjrzeć się temu produktowi.

Najpierw kilka słów od producenta:
Creme Spoeling- odżywka do włosów do spłukiwania. Balsam przywracający włosom naturalną miękkość po umyciu. Odbudowuje i wygładza włosy, nadaje elastyczność i blask. Działa antyelektrostatycznie. Przeznaczony dla wszystkich rodzajów włosów, a szczególnie zalecany do włosów „po trwałej”.

Skład:
Aqua, Cetyl Alcohol, Behenoyl PG-Trimonium Chloride, Sodium Chloride, Parfum, BenzylAlcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Glycerin, Citric Acid



Zamknięta jest w dużej butli mieszczącej 500ml balsamu z bardzo niewygodnym odkręcanym korkiem mającym w środku duży otwór przez co bardzo łatwo jest wylać za dużo kosmetyku. Przy dużej pojemności być może jest to plus żeby np. przelać ją do małego pojemnika z podajnikiem, jednak ja nie bawię się w takie przelewanie, wolę oryginalne opakowania a to dla mnie jest nieporęczne. Wiem, że to szczegół, ale według mnie warto by było pomyśleć o wygodniejszym zamknięciu:) 



Konsystencja przy pierwszym użyciu mnie przeraziła. Jest bardzo wodnista, przez co trzeba wylewać na dłoń małą jej ilość. Ja wlewałam po prostu ją do korka i dopiero na dłoń. Mimo tego, że jest wodnista to jest wydajna,  ja na włosy sięgające do ramion używałam niecałą nakrętkę.



Zapach jest przyjemny dla nosa, trochę kojarzy mi się  z dawnymi gabinetami fryzjerskimi :) Utrzymuje się dosyć długo na włosach.

Jakie jest moje zdanie na jej temat?
Jako że moje włosy są bardzo stargane życiem (mam na myśli prostownicę;)) to postanowiłam przetestować ją na 2 sposoby. Pierwszym ze sposobów było tradycyjnie 2 mycia, odżywka i dokładne spłukanie, natomiast drugim sposobem było nałożenie odżywki na całą długość włosa 10 min przed myciem, następnie dokładne spłukanie, szampon i znowu odżywka i płukanie. W moim przypadku przy drugiej metodzie odżywka sprawdziła się rewelacyjnie, nie miałam problemu z rozczesaniem włosów, pozostały miękkie, wygładzone, uniesione od góry i bardziej zdyscyplinowane. Nie zauważyłam, żeby po tej odżywce włosy bardziej się przetłuszczały, także nie obciąża. Jestem bardzo z niej zadowolona, wydaje mi się, że widziałam ją w Auchan, więc podejrzewam, że z dostępnością problemów być nie powinno. No i cena, która mocno mnie zdziwiła! ok.7-8zł za 500ml!

Jeśli jeszcze nie znacie asortymentu firmy Hegron, zapraszam Was na stronę dystrybutora, firmy Tenex o TUTAJ , gdzie możecie poznać cały asortyment :)

14 października 2012

Tłumaczę się...

Hej:)

Chciałam Was na wstępie przeprosić, za moją nieobecność ale spowodowana ona jest po 1.brakiem czasu na cokolwiek. Po 2.będąc na panieńskim koleżanki, upadł mi aparat i się zepsuł, nie chce się włączyć... Prawdopodobnie na środę będzie zrobiony i wtedy też zaczną pojawiać się recenzje, które w tym czasie dla Was przygotuję. Bardzo Was przepraszam i mam nadzieję, że mi to wybaczycie i nie przestaniecie zaglądać na mojego bloga:)


12 października 2012

OsmozaCare, krem do rąk.

W ramach współpracy z firmą OsmozaCare dostałam sporą paczuszkę zawierającą antybakteryjne środki, które mają ułatwiać życie:) Zrecenzowałam już musującą piankę, teraz czas na:
Antybakteryjny krem do rąk, OsmozaCare

Już na samym początku ten produkt bardzo mnie zaciekawił, przede wszystkim swoim wyglądem- piękna, delikatna buteleczka z dozownikiem ułatwiającym wydobycie określonej ilości kremu jaka jest nam potrzebna. Buteleczka w sam raz do damskiej torebki i w niej właśnie u mnie się znajduje obok musującej pianki - oboje idealnie się uzupełniają.


Kilka słów od producenta:
Antybakteryjny Krem do rąk OsmozaCare przeznaczony jest do skóry rąk narażonej na działanie wielu wirusów, bakterii i grzybów. To produkt, który idealnie nawilża i pielęgnuje ręce, a jednocześnie daje efekt „niewidzialnych rękawiczek”, chroniących dłonie przed drobnoustrojami przez 2 godziny. Eliminuje 99,9% bakterii. Łatwo rozprowadza się na skórze i natychmiastowo wchłania. Ma przyjemny, delikatny zapach. Antybakteryjny Krem do rąk OsmozaCare jest dobrze tolerowany przez skórę wrażliwą i skłonną do alergii. Testowany dermatologicznie.

Skład:
Chlorhexidine digluconate CAS 18472-51-0:1% (m/m), Glycerin CAS 56-81-5, Triethanolamine CAS 102-71-6, Ethylhexyl Stearate CAS 22047-49-0, Xanthan gum CAS 11138-66-2, Parafinum liquidum CAS 8012-95-1, Glyceryl Stearate (PEG 100 Stearate) CAS 31566-31-1 & CAS 9004-99-3, Tristearin CAS 555-43-1, Cetyl alcohol CAS 36653-82-4, Methylisothiazolinone CAS 2682-20-4, Flavor-Warter.


Po wyciśnięciu na dłoń, ukazuje nam się krem o konsystencji gęstego jogurtu, który świetnie rozprowadza się na dłoniach, nawilżając i jednocześnie zabijając bakterie:) Zapach, ciężki do sprecyzowania, jednak przyjemny dla nosa i utrzymujący się prawie 2 godziny na skórze (sprawdzałam w pracy).


Jakie jest moje zdanie na jego temat?
Bardzo fajny krem, który świetnie nawilża skórę, pielęgnuje ją. Dłonie po zastosowaniu są miłe w dotyku, miękkie i pachnące, a w dodatku pozbawione wszelkich bakterii. Ja noszę go w torebce i gdy potrzebuję odświeżenia najpierw używam musującą piankę żeby oczyścić dłonie, a później ten właśnie krem, żeby je nawilżyć i mieć dodatkową ochronę przed zarazkami :)

Wy też macie takie niezbędniki w swoich torebkach?:)

11 października 2012

Aloes dobry na wszystko!

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować produkt, w którym zakochałam się od pierwszego użycia. Uważam, że powinien on zawsze gościć w damskiej kosmetyczce, ze względu na szerokie zastosowanie i działanie.

Jest nim:

Żel Aloe Vera, Gorvita

Myślę, że każda z Nas wie jak zbawienny dla naszej skóry jest aloes i jak szerokie ma zastosowanie. Mi kojarzy się zawsze z czasami gdy byłam mała, piękna i młoda (przed wojną:D) i skaleczyłam się. Wtedy zawsze babcia wychodziła albo na ogródek albo na taras, ucinała kawałek aloesu i stronę z miąższem zaklejała plastrem na ranie. Nie bolało wtedy już tak i szybko się goiło:) To babcia wzbudziła we mnie potrzebę posiadania aloesu u siebie na parapecie. Bo nie dość, że ładnie wygląda, to jeszcze jest bardzo przydatny. Jako, że ja jestem leniem, to aloes przydaje mi się tylko na skaleczenia albo ugryzienia komarów, dlatego bardzo ucieszyłam się gdy dostałam taki w żelu, gotowy do nałożenia na skórę. 
Aloes przynosi ulgę przesuszonej odwodnionej i podrażnionej skórze głównie dlatego że wchłania się szybciej niż woda.

Żel Aloe Vera z firmy Gorvita, który dostałam za pośrednictwem p. Moniki z Agencji CredoPR zawiera właśnie wyciąg z aloesu w połączeniu z leczniczą wodą mineralną z uzdrowiska Rabka. 

Kilka słów od producenta:
Zawarty w żelu wyciąg z aloesu, stosowany od lat jako naturalny i skuteczny środek pomocny przy problemach skórnych, wspomaga regenerację tkanki podrażnionej wieloma czynnikami zewnętrznymi. Działanie aloesu wspomaga bogata w mikroelementy i biopierwiastki, a szczególnie jod i kwas metaborowy wykazujący działanie oczyszczające, bakteriobójcze i przeciwzapalne, lecznicza woda mineralna z Uzdrowiska Rabka.
Preparat polecany szczególnie:
  • po oparzeniach
  • słonecznych i termicznych
  • po ukąszeniach owadów
  • przy opryszczce, trądziku
  • przy odleżynach, krwiakach, bliznach
  • przy zmianach alergicznych skóry
  • przy grzybicy, łuszczycy
  • do codziennej pielęgnacji skóry
 Skład:
Aqua(modyfikowany roztwór leczniczej wody:wodorowęglanow0-chlorkowo-sodowej, bromkowo-jodkowo-borowej z Uzdrowiska Rabka S.A), Aloe Vera Extract, Propylene Glycol, Gliceryne, D-Panthenol, Carbomer, Triethanoloamine, Allantoin, Polisorbate-20, Metylparaben.




 Konsystencja jest typowo żelowa, trochę wodnista, ale nie ma wpływu na aplikację żelu. Szybko się wchłania w skórę, pozostawiając na jakieś 5 minut uczucie lepkości, które po chwili znika. Nie wyczuwam zapachu, jedynie taki delikatny aloesowy aromat, prawie niewyczuwalny dla nosa.


Jakie jest moje zdanie na jego temat?
Pisałam Wam już, że moja skóra zaczyna mieć takie potrzeby jak skóra atopowa- nadmiernie się wysusza, a co za tym idzie koszmarnie swędzi. Kiedyś swędziało do tego stopnia, że drapałam aż do krwi. Posmarowałam żelem aloesowym i po chwili swędzenie przeszło i zmniejszyło się zaczerwienienie. Smarowałam kilka razy i zauważyłam, że skóra stała się bardziej nawilżona i odżywiona. Żel aloesowy stosuję też dwa razy w tygodniu na twarz- nakładam grubą warstwę pędzlem kosmetycznym i pozostawiam do wchłonięcia. Kondycja twarzy znacznie się poprawia, wypryski się zmniejszyły, a stosowałam dopiero 4 razyGdzieś wyczytałam, że żel aloesowy ma też zbawienny wpływ na nasze włosy, ale tutaj dopiero zaczynam testować- nakładam żel na końcówki włosów, później myję jak zwykle i nakładam odżywkę zmieszaną z żelem aloesowym pół na pół. W ten sposób używałam dopiero 2 razy, więc większych efektów nie widzę, ale zdaje mi się że stały się bardziej miękkie i błyszczące.

Zapraszam Was na stronę internetową firmy [KLIK] gdzie możecie zapoznać się z całym asortymentem firmy:) 

Macie jakieś kosmetyki z aloesem? Co o nich sądzicie? 

10 października 2012

Wczorajsze paczuszki!

Witam Was w ten jakże lodowaty dzień jesieni!
Wczoraj po powrocie z pracy do domu czekały na mnie 2 paczuszki, plus jedna którą sama odebrałam z paczkomatu Inpost- pewnie każda z Was się domysla, że była to paczka ze smakiem z akcji na facebooku. Niestety zdjęć nie mam, bo szybko się rozeszła, podzieliłam się zawartością z mamą:D
Kolejna przesyłka zawierała kosmetyki do testów, na które bardzo, bardzo czekałam z ogromną niecierpliwością...

Tak wyglądała paczuszka:



A tak jej zawartość:



Jest to paczka która otrzymałam do testów od firmy Tso Moriri.

Od lewej:
Tester peelingu do stóp, zestaw szampon+ odżywka do włosów z ekstraktem z arbuza, to niebieskie przyznam się że nie wiem co to bo jest napisane tylko że soczysty arbuz- podejrzewam że mydełko:), tonik z czarnej porzeczki i mydło z trawą cytrynową:)

Bardzo pachnąca współpraca, nie sądzicie?

Kolejna przesyłka to sporych rozmiarów koperta, zawierająca dobrocie dla dłoni i ciała:)
A w środku znalazłam:



Produkty te otrzymałam do testów od firmy Burnus, dystrybutora marki Kamill.

Po kolei od lewej:
Żel pod prysznic z kokosem (znam go, mam i chwalę sobie zapach), klasyczny krem do rąk i 3 próbki innych kremów.

Jak Wam się podobają moje nowe współprace? Jesteście czegoś najbardziej ciekawe?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...