Jakiś czas temu, w ramach współpracy z Agencją CredoPR przyszła do mnie pokaźna paczka z produktami do testów. Jeden kosmetyk, a mianowicie krem różany już zrecenzowałam, teraz przyszła kolej na następny kosmetyk z paczki;)
A jest nim:
Farmec,Gerovital Plant, Mleczko witaminizujące do demakijażu
Kilka słów od producenta:
GEROVITAL
PLANT to
linia oparta na naturalnych składnikach aktywnych, zapewniajacych
dobrą tolerancję i kompatybilność ze skórą.
Tworzące ją kosmetyki polecane są do
kompleksowej pielęgnacji twarzy, ciała i włosów, dla kobiet w
wieku pomiędzy 20 i 45 lat. Zgodnie z najnowszymi trendami,
kosmetyki GEROVITAL PLANT nie zawierają konserwantów, lecz
wyłącznie hypoalergiczną kompozycję zapachową oraz organiczny
ekstrakt z szarotki
alpejskiej.
Na dodatek, działanie szarotki uzupełnia kompleks Herbatonic
składający się z roślinnej flory Siedmiogrodu, który zapewnia
optymalny poziom nawilżenia skórze i dodatkową ochronę przed
szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Dzięki
tej unikalnej formule, bogatej w składniki naturalne, bez parabenów
i alergenów, skóra staje się piękniejsza i zdrowsza.
WITAMINIZUJĄCE
MLECZKO DO DEMAKIJAŻU 20+
Mleczko
skutecznie
usuwa makijaż i zanieczyszczenia z powierzchni skóry, jednocześnie
ją odżywiając, nawilżając i rewitalizując dzięki kompleksowi
Herbatonic i
witaminie A. Organiczny wyciąg z szarotki
zapobiega powstawaniu zmarszczek i spłyca już istniejące, a także
zapewnia ochronę przed codziennym stresem. WITAMINIZUJĄCE
MLECZKO DO DEMAKIJAŻU należy
stosować rano i wieczorem bądź w razie potrzeby w ciągu dnia do
oczyszczenia twarzy, szyi i dekoltu.
Cena:
15zł/150ml
Mleczko zamknięte jest w przyjemnej dla oka butelce z zakręcanym korkiem. Nie należy to do najwygodniejszych rozwiązań, ale jeśli często podróżujemy to docenimy takie zamknięcie;)
Mleczko ma kolor biały, konsystencja jest kremowa, dosyć gęsta, żeby wydobyć mleczko z butelki trzeba nią delikatnie potrząsnąć. Ośmieliłabym się rzec, że przypomina trochę balsam do ciała.
Zapach jest delikatny, bardzo przyjemny dla nosa, taki roślinno-ziołowy.
Pozwoliłam sobie przeprowadzić test, jak radzi sobie z wodoodpornymi tuszami to rzęs (tak, znowu tusze, bo to mój niezbędnik i zawsze mam go dużo na rzęsach;)).
Pierwsze zdjęcie ukazuje wyschnięty tusz. Na drugim po pierwszym przetarciu mleczkiem, a na 3 zdjęciu po drugim przetarciu. Jak widać mleczko świetnie sobie radzi ze zmywaniem wodoodpornych kosmetyków.
Jakie jest moje zdanie na jego temat?
Z mleczkami do demakijażu miałam do czynienia dosyć dawno temu, kiedy nie były jeszcze tak popularne płyny micelarne. Zawsze miło wspominałam te produkty, bo moim zdaniem do demakijażu oczu są najlepsze, bo są gęściejsze i nie pakują się do środka oka, tylko ładnie oblepiają rzęsy by rozpuścić makijaż. Gdy dostałam ten produkt bardzo ucieszył mnie fakt, że jest oparty na naturalnych składnikach i nie zawiera parabenów, których staram się unikać. Świetnie radzi sobie z makijażem, nie podrażnia oczu, nie wywołuje łzawienia ani pieczenia. Pozostawia powieki nawilżone, bez tłustej warstwy. Jedyny minus jaki zauważyłam to to, że na początku, przez jakieś 3 dni po każdym użyciu mleczka miałam chwilowe, około minutowe zamglenie po zastosowaniu. Później to ustąpiło.
Zapraszam Was na stronę producenta [KLIK], gdzie możecie zapoznać się z asortymentem firmy, a także zachęcam Was do polubienia Fanpage na FB [TUTAJ]
Dla mnie nic nie zastąpi Biodermy:) Nie używam w ogóle mleczek od 2 lat kiedy to Bioderma zagościła w mojej łazience i moja cera na tym bardzo zyskała.
OdpowiedzUsuńŁadne wyrazne i duże fotki :) mi te mleczko też przypadło do gustu :)
OdpowiedzUsuń