Obserwatorzy

27 marca 2013

Figa z granatem :)

Witam Piękne!
Mało mnie było, nie odwiedzałam Waszych blogów. Zaraz nadrobię zaległości:) Wszystko wynikło z mojego okropnego, nie dającego nad sobą zapanować bólu głowy. Nie wiem co to jest, męczy mnie już ponad 2 tygodnie, tyle tylko że na początku pomagały mi tabletki przeciwbólowe, ale mniej więcej od 4 dni nie działa nic, oprócz snu i to też nie zawsze. Boli jak jasna cholera, co najlepsze sam środek czoła, czyli część, która nigdy mnie nie bolała. Zastanawiam się czy to nie zatoki, chyba czas udać się do lekarza. Ale nie o tym ja dziś chciałam ;) Chcę Wam przedstawić pewien krem, który zdecydowanie bardziej podbił moje serce niż jego brat w wersji kakaowej ;)

Isana Body Creme, Krem z granatem i figą 500ml/9,99zł


Od producenta:
Z pantenolem i masłem shea. Komfortowa pielęgnacja skóry suchej.
Działanie pielęgnacyjne: Isana krem do ciała Owoc Granatu i Figa został specjalnie opracowany do pielęgnacji skóry suchej. Bardzo skutecznie działający pantenol pomaga utrzymać równowagę wilgotności skóry i w ten sposób chroni ją przed wysuszeniem. Ekstrakt z owocu granatu wzmacnia to działanie i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry. Specjalna formuła pielęgnacyjna zawierający pełny witamin ekstrakt z figi i bogate w składniki masło shea rozpieszcza skórę, a łagodny zapach kremu uwodzi zmysły. Krem do ciała dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania, nie pozostawiając klejącej warstwy na skórze. Bez olejów mineralnych, silikonów i parabenów.

Skład:
Aqua, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Ethylehexyl Stearate, Xanthan Gum, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Butylene Glycol, Punica Granatum Fruit Extract, Ficus Carica ( Fig) Fruit Extract, Panthenol, Cococ Nucifera Oil, Phenoxyethanol, Acrylates C/10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Sodium Ceteryl Sulfate, Sodium Benzoate, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone.


Na początku sceptycznie podchodziłam do tego kremu gdy zobaczyłam go na półce, ponieważ od razu wróciły do mnie śmierdzące i przesłodzone wspomnienia z jej kakaowym bratem;) Ale zapach granatu jednak zwyciężył, więc postanowiłam wypróbować tę wersję zapachową. Nie żałuję ;)


Zapach jest świeży, przeważa w nim granat. Absolutnie nie jest męczący i szkoda, że na skórze utrzymuje się krótko, bo bardzo mi się spodobał.
 
Zamknięty jest w wielkim słoiku, dodatkowo zabezpieczonym pod nakrętką folijką ochronną, więc mamy pewność że nikt nie umoczył w nim przed nami swoich paluchów. Pojemność jest ogromna- otrzymujemy pół litra aksamitnego kremu. Moim zdaniem powinni te kremy wypuścić też w wersji 250ml, bo przecież nie zawsze wiemy czy dany kosmetyk nam podpasuje. Jeśli chodzi o wydajność, to tak, jest wydajny. Jest dość rzadki i śliski, dzięki temu wystarczy już niewielka ilość by się dobrze wysmarować. 
Co do wchłaniania- nie wchłania się ani szybko, ani wolno tylko tak pośrednie. Co ważne, nie pozostawia śliskiego filmu na ciele ani się nie lepi. Duży plus.
 

Efekt nawilżenia jak na tę porę roku na mojej skórze oceniam jako średni, więc dla osób z suchą bądź przesuszoną skórą może okazać się za słaby. W moim przypadku pozostawił skórę gładką i miłą w dotyku,a przede wszystkim pachnącą. Myślę, że na lato będzie akurat, dlatego też wyposażyłam się w drugi słoiczek bo to wersja limitowana. Coraz bardziej przemawiają do mnie te kremy, nie licząc oczywiście kakaowego śmierdziuszka :D

22 marca 2013

Przypominajka konkursowa!

Kochane!

Przypominam Wam o konkursie na moim blogu... Do tej pory nikt się nie zgłosił :(
Zachęcam do wzięcia udziału, przecież to nic nie kosztuje, a może właśnie którejś z Was się poszczęści:) 

Wszystkie niezbędne informacje znajdziecie TUTAJ:) Proszę o zgłaszanie się właśnie pod postem konkursowym :)

Życzę miłego i słonecznego weekendu :)

:)

Witajcie kochane:)

Dziś post typowo informacyjno-organizacyjny:)
Postanowiłam zmienić trochę wygląd bloga, żeby było bardziej przejrzyście, jaśniej. Mam nadzieję, że chociaż w malutkim stopniu mi się to udało, choć nie ma co udawać- nie mam talentu w tej dziedzinie:P Dlatego też wiele rzeczy jeszcze nie jest tak jakby chciała żeby było- np. nie wiem jak zaktualizować wszystkie posty opublikowane na nową czcionkę, dlatego w większości zostanie stara:P Mam nadzieję że jakoś mi to wybaczycie, a może znajdzie się jakaś dobra dusza która mnie oświeci:)

Wszelkie sugestie, porady, a także krytykę bardzo chętnie przyjmę, więc jeśli takowe macie to bardzo o nie proszę;)

21 marca 2013

Malinowa MAMBA :D

O tym, że lubię peelingi zapewne już wiecie:) Mam kilka ulubionych w tym temacie, do których wracam chętnie i z uśmiechem na twarzy, jednak moja natura nie pozwala mi na stałe zostać przy określonych ulubieńcach, tylko każe mi szukać co i rusz czegoś nowego:) Swego czasu kupiłam gruboziarnisty peeling z Joanny o ładnym, ananasowym zapachu i dość ostrych granulkach, który spełnił moje oczekiwania. Z racji tego, że w moich okolicach te peelingi nie są dostępne, postanowiłam przy wizycie w Hebe w Pruszkowie zaopatrzyć się w inną wersję zapachową tego peelingu:) Padło na soczystą malinę, którą chcę Wam dzisiaj w skrócie przedstawić:



Joanna Fruit Fantasy, Soczysta Malina, gruboziarnisty peeling do ciała, 200ml/ 8-10zł

Od producenta:
Poczuj fascynujący aromat soczystej maliny. Spraw, by rytuał pielęgnacji Twojego ciała był przyjemny i energizujący, aby przywodził na myśl najsłodsze wspomnienia. Peeling doskonale usuwa zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka. Sprawia, że Twoje ciało staje się wygładzone i odświeżone - spróbuj, a już nigdy nie zamienisz tej owocowej świeżości na nic innego.

Skład:
Aqua, Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Xanthan Gum, Triethanolamine, Polyquaternium-7, Propylene Glycol, Rubus Idaeus Extract, Disodium EDTA, Benzyl Alcohol, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone, CI:45100, CI:16255


Zamknięty jest w wygodnej tubie, zamykanej na zatrzask. Wydobycie peelingu jest bezproblemowe, tym bardziej że konstrukcja tuby pozwala na zużycie również resztek;)



Po wydobyciu na dłoń widzimy konsystencję rzadszego żelu z mnóstwem drobinek ścierających, która świetnie rozprowadza się na ciele i delikatnie pieni, dzięki czemu aplikacja peelingu jest prostsza i staje się on bardziej wydajny.



Zapach... Tu moje serce aż mocniej zabiło:) Przypomina mi zapach dzieciństwa, zapach mamby malinowej... Przepiękna, słodka malinka, bez chemicznego smrodu. Podczas aplikacji przenosi się zarówno na ciało jak i na całą łazienkę, szkoda tylko, że tak szybko znika...

A działanie peelingu?
Granulki podczas aplikacji nie rozpuszczają się, są ostre ale nie podrażniają skóry, tylko delikatnie ją masują. Świetnie złuszczają martwe komórki naskórka, pozostawiając skórę gładką, pachnącą i miękką.Peeling niestety w żadnym stopniu nie nawilża ani nie natłuszcza skóry, więc konieczny jest balsam.

Za dobre złuszczanie, przepiękne zapachy, niską cenę i dużą wydajność bardzo polubiłam te peelingi i naprawdę wracam do nich z uśmiechem na twarzy :)

20 marca 2013

Peeling błotny.

Dzisiaj chcę Wam przedstawić kosmetyk, który otrzymałam do testów w ramach kolejnej współpracy kwartalnej z BingoSpa, a mianowicie:



BingoSpa, Peeling Błotny do twarzy z kwasami owocowymi, 100g./ok.12zł

Kilka słów od producenta:
Drobnoziarnisty peeling błotny BingoSpa do twarzy z kwasami owocowymi AHA delikatnie usuwa martwy naskórek. Zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego, 2% mielonych pestek z oliwek i pięćdziesięcio procentowe kwasy owocowe.

Skład:

Peeling zamknięty jest w plastikowym słoiczku z zakręcaną pokrywką. Niestety, po odkręceniu nie posiada dodatkowego zabezpieczenia w postaci folijki, sreberka, czy czegokolwiek. Jak dla mnie jest to spory minus.

Po odkręceniu wieczka ujrzymy szarą maź, przypominającą kisiel ze sporą ilością drobinek. Zapach- przypomina mi zapach kałuży jeśli ktokolwiek wie o co mi chodzi :P Ale plusem jest to, że nie drażni nosa a podczas aplikacji na twarz nie przeszkadza;)



Nie można go zaliczyć do mocnych zdzieraków, na początku ciężko mi się było nim obsługiwać właśnie ze względu na to, że byłam przyzwyczajona do większych, ostrzejszych granulek. Przez to początkowo nakładałam go dosyć dużo, co przełożyło się na jego wydajność. Teraz już zrozumiałam jak się nim obsługiwać:)
Po zwilżeniu buźki wodą, rozprowadzam go i delikatnie masuję skórę, mniej więcej około 3 minut a następnie spłukuję. Właśnie po to są zawarte w nim te kwasy owocowe, to one odpowiadają za złuszczanie naskórka, a te drobinki to tylko dodatek:) Po tak wykonanym peelingu cera jest wyraźnie rozjaśniona, gładka i promienna, aż chce się ją dotykać. Przy systematycznym stosowaniu widać poprawę stanu skóry, głównie mam na myśli zwężenie porów, bo regulacji wydzielania sebum niestety nie zauważyłam.

Zdecydowanie polubiłam się z tym peelingiem i chętnie będę do niego wracać, ponieważ moim zdaniem świetnie sprawdza się w tym, do czego jest przeznaczony.

Macie jakieś swoje ulubione peelingi? 

PS. Przypominam o konkursie, w którym do wygrania jest masło waniliowe BIOTURM! Szczegóły KLIK


19 marca 2013

Effaclar żel do mycia twarzy- czy jest wart swojej ceny?

Po prawie miesiącu stosowania, żel dobija dna. Czy jestem z niego zadowolona? Czy pomógł mojej cerze? i najważniejsze- czy jest wart swojej ceny- odpowiedź znajdziecie w dalszej części posta.



La Roche Posay, Effaclar, żel myjący do twarzy, cera wrażliwa i tłusta, 150ml ok. 30zł

Od producenta: (źródło)
Żel EFFACLAR delikatnie oczyszcza skórę dzięki zawartości środków myjących dobranych specjalnie do skóry wrażliwej. Usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, pozostawiając skórę czystą i świeżą. Z łagodzącą, przeciwdziałającą podrażnieniom wodą termalną La Roche-Posay - pH 5,5 - bez mydła - bez alkoholu - bez barwników - bez parabenów.

Skład:
Aqua/Water,Sodium Laureth Sulfate,PEG-8,Coco-Betaine,Hexylene Glycol,Sodium Chloride,PEG-120 Methyl Glucose Dioleate,Zinc PCA,Sodium Hydroxide,Citric Acid,Sodium Benzoate,Phenoxyethanol,Caprylyl Glycol,Parfum/Fragrance

Żel występuje w dwóch pojemnościach- 150ml i 200ml. W obu wersjach opakowanie wygląda podobnie- tuba wykonana z miękkiego plastiku, zamykana na zatrzask, utrzymana w przyjemnej dla oka kolorystyce. Słyszałam też o wersji 400ml z pompką, jednak nigdzie jej nie spotkałam.

Konsystencja żelu jest gęsta, kleista. Świetnie się pieni, wystarczy niewielka ilość wody, żeby wytworzył gęstą i konkretną pianę. Na dokładne umycie buzi wystarczy użyć żelu w ilości odpowiadającej ziarnku fasoli. I gdyby nie to, że do żelu przyłączył się mój małżonek, na pewno starczyłby mi na wiele dłużej.



Zapach jest taki... ciężki do określenia... Muszę przyznać, że czasem mi przeszkadzał, mimo tego, że nie należy do najmocniejszych. Plus jest taki, że po spłukaniu buzi znika. 

Najważniejsza rzecz, czyli działanie. Wiadomo, żel jak żel... Jego głównym działaniem ma być oczyszczanie. W tym przypadku, mamy do czynienia z żelem bez parabenów, alkoholu i mydła, co jest bardzo dużym plusem:) Dobrze radzi sobie z oczyszczaniem twarzy, próbowałam zmywać nim tusz z rzęs i również sobie poradził, jednocześnie nie podrażniając mi oczu. Na początku byłam z niego bardzo zadowolona, właśnie przez to dogłębne oczyszczanie. Z czasem jednak, w połączeniu ze stosowanym codziennie na noc Effaclarem Duo zaczął wysuszać mi buzię, po każdym myciu miałam uczucie ściągniętej skóry i nawet krem nawilżający niewiele co pomagał. Śmiem twierdzić, że ten żel nie nadaje się do dłuższego stosowania razem z Effaclarem Duo dla osób mających mieszaną a zarazem wrażliwą skórę, bo nadmiernie wysusza.Czy likwiduje wypryski? Żaden żel tego nie zrobi... Żel ma oczyszczać, "absorbować" nadmiar łoju i przygotowywać skórę na przyjęcie kremu :) Jednakże poprzez to wysuszanie, krostki szybciej znikają z buzi.

Teraz kupiłam sobie żel Vichy Normaderm i stosuję go wieczorem, rano zaś myję Effaclarem. Dalej jest sucho, ale już lepiej niż było:)

Podsumowując:
Myślę, że żel jest wart swojej ceny, świetnie oczyszcza buzię ze wszelkich zanieczyszczeń, jednak nie proponuję stosować go razem z kremem Effaclar Duo bo można niechcąco zrobić sobie wiór z buzi. Ja do niego wrócę, ale dopiero jak skończę kurację Effaclarem Duo. 

Czy któraś z Was zna ten żel? Macie podobne spostrzeżenia do moich czy może zupełnie odwrotne? Ciekawa jestem :D

PS. Zapraszam do udziału w moim konkursie KLIK trochę mi przykro, że jeszcze nikt się nie zgłosił, a naprawdę warto! 

18 marca 2013

Pierwszy konkurs na blogu:)

Witam Was Moje Drogie!

Dzisiaj, przychodzę do Was z pierwszym na moim blogu konkursem, zorganizowanym wraz z p.Wiolettą z firmy Greenhouse:)

Myślę, że wszystkie z Nas są już stęsknione za wiosną, za ciepłem i rozkwitającą przyrodą:) Dlatego też tematyką przewodnią konkursu jest wiosna:)
Żeby wziąć udział w konkursie wystarczy:

1.Odpowiedzieć na pytanie: Wiosna- z czym kojarzy Ci się ta pora roku i za co ją lubisz?
Odpowiedź może być w dowolnej formie- zwykłej wypowiedzi, wiersza, opowiadania- tutaj liczymy już na Waszą kreatywność:)
2. Polubić na Facebooku Fanpage'a Greenhouse [TUTAJ]
3. Zostać publicznym obserwatorem mojego bloga.
Jeśli ktoś będzie chciał, można też umieścić banner informujący o moim konkursie u siebie na blogu (wtedy proszę przy zgłoszeniu podać link do bloga)
A nagroda... Nagroda jest jedna, ale zarówno dla ciała jak i zmysłów:)
Nagrodą jest masło waniliowe Bioturm, które wyśmienicie zregeneruje skórę na wiosnę, a zapach wanilii otuli i rozpieści zmysły:)


Zgłoszenia wraz z odpowiedziami, bardzo proszę zamieszczać w komentarzach pod tym postem według schematu:

Odpowiedz na pytanie:
Na FB lubię jako:
Obserwuję bloga jako:
E-mail:

Tak więc zapraszam do udziału, konkurs trwa od 18 marca 2013 do 10 kwietnia 2013!

Regulamin:
1. Organizatorem konkursu "Wiosna Ach to Ty..." jest właściciel bloga:
http://przetestujezaopiniujeocenie.blogspot.com/ i firma Greenhouse.
2. Sponsorem nagród jest firma Greenhouse.
3. Konkurs polega na:
a) udzieleniu kreatywnej odpowiedzi na pytanie konkursowe: Wiosna- z czym kojarzy Ci się ta pora i za co ją lubisz?
b) polubieniu fanpage na fb firmy Greenhouse
c) zostaniu publicznym obserwatorem bloga
www.przetestujezaopiniujeocenie.blogspot.com
4. Zgłoszenia do konkursu są przyjmowane od 18.03.2013r. do północy
10.04.2013 roku. Zgłoszenia wysłane po tym terminie nie będą brane pod uwagę.
5. Nagrodą w konkursie jest waniliowe masło do ciała Bioturm. Nagroda jest nowa,
ufundowana przez właściciela firmy Greenhouse.
6. Zwycięzcy zostaną wybrani przez organizatorów.
7. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone do dnia 16.04.2013 roku.
8. Zgłoszenie się do konkursu jest równoznaczne z akceptacją
regulaminu oraz wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych
zgodnie z Ustawą o Ochronie Danych Osobowych (Dz.U.Nr 133 pozycja
883).
9. Organizator zastrzega prawo do wprowadzenia zmian w regulaminie w
wyjątkowych okolicznościach.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o
grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 roku Nr 4 poz. 27 z
późniejszymi zmianami).
11. Nagroda do zwycięzcy zostanie wysłana przez właściciela bloga,
Pocztą Polską w terminie do 7 dni od ogłoszenia wyników, tylko na terenie Polski.

16 marca 2013

Essie Sand Tropez- Najulubieńszy lakier ostatnich tygodni.

Jakiś czas temu, zauroczona opiniami innych blogerek na temat lakierów Essie, postanowiłam, że ja też muszę uzupełnić kolekcję w tę markę i zakupiłam pierwszego Essiaka który od pierwszego pomalowania skradł me serce:) W tym momencie w mojej kolekcji jest już 5 różnych kolorów, które w najbliższym czasie będę Wam przedstawiać. Dzisiaj jednak chcę Wam przedstawić kolegę w kolorze o nazwie Sand Tropez, który przez ostatnie tygodnie gości non stop na moich pazurkach.

Same zobaczcie jak się prezentuje:





Piękny, delikatny nudziaczek, jednocześnie taki kremowy. Kolor pasujący praktycznie do wszystkiego, nie rzucający się bardzo w oczy a mimo wszystko zdobiący dłonie:) I ten błysk... Wpadam w zachwyt jak na niego patrzę:D

Jeśli chodzi o trwałość, to nałożony bez bazy, bez topcoat'u trzyma się u mnie 4 dni, bez odprysków jedynie z delikatnie pościeranymi końcówkami. Nie trzymałam go dłużej niż 4 dni, więc niestety nie wypowiem się co do ewentualnego odpryskiwania. Ja mam wersję z szerokim pędzelkiem, którym z łatwością pokrywamy płytkę paznokcia. Nie smuży, idealnie pokrywa paznokcia po nałożeniu 2 cienkich warstw. Schnie szybko, nie robią się "odgniotki". Normalnie ideał.

Z całą stanowczością stwierdzam, że na te lakiery warto jednak wydać te 30zł (po tyle kupowałam) bo efekt i trwałość są tego warte!

14 marca 2013

Efektima maseczka glinkowa oczyszczająca

Znów mnie tu trochę nie było, ale wynika to cały czas głównie z mojej pracy, której ostatnimi czasy mam natłok... Najzwyczajniej w świecie chyba za dużo postanowiłam wziąć na swoje barki a wyszło jak zwykle.

Na dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję na temat jednej z dwóch maseczek jakie otrzymałam od firmy Efektima. Obie są już przeze mnie przetestowane, ale dzisiaj zaprezentuję Wam :


Efektima, glinkowa maseczka oczyszczająca, 7ml

Z maseczkami tejże firmy nie miałam nigdy do czynienia, a właściwie widziałam w drogeriach ale jakoś nigdy nie zdecydowałam się na zakup. Teraz żałuję, ale o tym później ;)

Maseczka zamknięta jest w jednorazowej saszetce, mieszczącej 7ml produktu. Doceniam tego typu opakowania dla maseczek i peelingów, bo jest to dobry sposób na przetestowanie czy dany produkt jest dla nas dobry.


Maseczka jest dość gęsta, dzięki czemu z łatwością możemy nałożyć ją na twarz. Jasny kolor, lekko wpadający w zieleń umila nakładanie kosmetyku i pomaga się zrelaksować:)

Zapach niestety odrobinę mnie zawiódł, ponieważ pierwsze co poczułam po otworzeniu saszetki to spirytus, aczkolwiek równie szybko jak się pojawił tak też się ulotnił. Szkoda trochę, że znajduje się on tak wysoko w składzie, bo niestety nie każda buźka się może z nim polubić.

Maseczkę nakładamy na buzię na około 20 minut. W tym czasie zasycha, tworząc dość twardą, anie niezbyt przeszkadzającą skorupkę na twarzy. W moim przypadku najszybciej zaschła na nosie i wokół niego, zapewne dlatego że te partie mam tłuste i z zaskórnikami. 

Po 20 minutach maseczkę należy zmyć dobrze ciepłą wodą. Samą wodą zmywa się dość opornie, dlatego ja zastosowałam wspomagacz w postaci żelu i obyło się bez komplikacji. 

Po zmyciu buzia nabiera zdrowego blasku, jest wyraźnie wyciszona, a zarazem odżywiona, małe wypryski stały się zasuszone a strefa T była ładnie zmatowiona. Rozszerzone pory również uległy zwężeniu. Niestety skóra na policzkach była mocno wysuszona, ale krem nawilżający szybko sobie poradził:)
Pierwszy raz spotkałam się z maseczką, po której użyciu widzę gołym okiem taką poprawę, a teraz żałuję, że tak późno się z nią poznałam...

Podsumowując- jak dla mnie jest to bardzo dobry produkt, który wprowadzam do swojej pielęgnacji i zostanie ze mną zapewne długo:)

A Wy znacie jakieś maseczki Efektimy?
Te z Was, które nie znają jeszcze firmy, albo chcą po prostu zapoznać się z asortymentem, odsyłam TUTAJ

7 marca 2013

L'ambre peeling w żelu z serii Anticellulite Spa Line

Dzisiaj śpieszę już do Was z konkretną recenzją, której już dość długo na moim blogu nie było. A dotyczyć ona będzie żelu peelingującego z  serii Anticellulite Spa Line od L'ambre.


Kilka słów od producenta:



Producent obiecuje:
• Zmniejszenie ryzyka powstawania cellulitu
• Profilaktyka zapobiegania powstawania rozstępów, spowodowanych odwodnieniem, zbyteczną ilością tłuszczu podskórnego lub nagłym spadkiem elastyczności i sprężystości skóry
• Szybsza przemiana materii i spalanie tłuszczu
• Przyspieszenie naturalnego złuszczania martwych komórek naskórka
• Usunięcie mechanicznych zanieczyszczeń skóry
• Sposób na dotlenienie komórek skóry
• Poprawa mikrocyrkulacji
• Pobudzenie przemian oraz spalania tkanki tłuszczowej
• Głębokie oczyszczenie i przygotowanie skóry do prawidłowego reagowania na masło antycellulitowe
Wolna od zanieczyszczeń, jasna, wygładzona i jędrna skóra!
Sposób użycia:
Stosować codziennie w czasie kąpieli pod prysznicem. Nanieść na dłoń i rozprowadzić na całej powierzchni skóry jednocześnie masując. Spłukać, po kąpieli wmasować antycellulitowe masło do ciała – AMBER BODY BUTTER od LAMBRE®. Nie stosować na podrażnioną skórę.

Skład:


Żel peelingujący zamknięty jest w wygodnej tubie zamykanej na zatrzask i mieszczącej w sobie 150ml produktu. Opakowanie jest delikatne, nie drażniące w oczy utrzymane w eleganckiej tonacji.


Po wyciśnięciu na dłoń ukazuje nam się żółty, dość gęsty żel zawierający w sobie dużo drobinek (głównie żółtych i brązowych) Zapach jest delikatny, odrobinę cytrusowy. Nie skrzywdził mi nosa ale też zapachem nie zachwycił;) Poprzez dość gęstą konsystencję po zmieszaniu z wodą dobrze się pieni.



Żel peelingujący? Nie nazwałabym go tak. Jak dla mnie, jest to zwyczajny żel pod prysznic, zawierający małe drobinki, które na skórze nie są prawie wcale wyczuwalne (naprawdę trzeba mocno trzeć żeby cokolwiek poczuć). Jak dla mnie jest to zwyczajny żel pod prysznic i w dodatku dość drogi- 150ml/44zł.

Żel przy codziennym stosowaniu nie wysusza skóry. Niestety nie zauważyłam ani wygładzenia skóry, ani poprawy napięcia, ani tym bardziej by coś z moim cellulitem się zmieniło. Obietnice producenta w przypadku tego produktu moim zdaniem są mocno przesadzone.

Czy któraś z Was miała do czynienia może z tym żelem?

5 marca 2013

Współpraca z eZebra.pl

Witam Was Moje Drogie!

Pogoda dopisuje, aż chce się żyć:) Widać, że małymi kroczkami zbliża się już do nas wiosna, myślę, że wszystkie z Was są za nią również tak samo stęsknione jak ja:)

Jeszcze w zeszłym roku nawiązałam współpracę z drogerią internetową eZebra.pl, a całkiem niedawno otrzymałam od nich przesyłkę do testów:)

To, co otrzymałam:


Trio cieni do powiek (oj ucieszyłam się, bo sama jakoś nie mogę się zebrać do zakupu cieni, więc będzie mi miło je przetestować;)) Manhattan
Próbka żelu do mycia twarzy, Manhattan
Lakier do paznokci Rock Topia Nr. 2 Manhattan w odcieniu beżowym:)

Jak widać, będzie kolorowe testowanie.

A jak miewają się Wasze skrzynki?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...