Taka mała aktualizacja:)
Baza Guerlain już jutro jedzie do nowego domku, a ja tymczasem szukam nowego domku dla podkładu Diora:)
Dior, DiorSkin Nude, Podkład we fluidzie, 030 Medium Beige
Sprzedaż bądź wymiana.
Proszę o kontakt na maila: przetestuje.zaopiniuje@gmail.com
29 stycznia 2013
Joanna, Szampon wzmacniający z Apteczki Babuni
Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować pewien szampon, który jest ze mną już dość długo i ciągle do niego wracam, mimo że testuję co i rusz to inne kosmetyki ON jest stałym bywalcem mojej kosmetyczki.
Na początku nie pokładałam w nim większych nadziei, ponieważ jest bardzo tani. Jednak coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że tanie=dobre, bo rzeczywiście wiele kosmetyków poniżej 10zł stających na mojej drodze okazuje się być strzałem w Dziesiątkę:) Swoją drogą, kiedyś zrobię post ulubieńców poniżej 10zł:)
Wracając do tematu- mowa o:
Joanna, Z Apteczki Babuni, Szampon wzmacniający do włosów słabych, cienkich i ze skłonnością do wypadania, 300ml/ok.5zł
Od producenta:
Szampon wzmacniający dzięki zawartości
ekstraktów ziołowych korzystnie wpływa na funkcjonowanie
cebulek włosowych.
W rezultacie otrzymasz:
- Dokładnie i skutecznie oczyszczone włosy i skórę głowy,
- Włosy bardziej puszyste i lśniące,
- Mocniejsze i pełne życia.
Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidopropyl
Betaine, Glycereth-2 Cocoate, Cocamidopropylamine Oxide,
Polyquaternium-7, Rosmarinus Officinalis Extract, Equisetum Arvense
Extract, Propylene Glycol, Alcohol Denat., Panthenol, Citric Acid,
Disodium EDTA, Parfum, Hexyl Cinnamal, DMDM Hydantoin,
Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone
Ten szampon kupiłam z myślą o moich wypadających włosach, zaraz po prawie bezowocnej kuracji szamponem CeCe Med. Biorąc pod uwagę cenę nie spodziewałam się spektakularnych efektów.
Zamknięty jest w wygodnej butelce otwieranej na klik, ozdobionej delikatnymi, nie rażącymi w oczy etykietami. Zapach jest delikatny, ziołowy, wyraźnie czuć w nim skrzyp polny. Ja za ziołowymi zapachami akurat nie przepadam, ale ten rzeczywiście przypadł mi do gustu, ze względu na swoją delikatność.
Konsystencja jest sporo rzadsza od szamponów typu Nivea czy Pantene, można powiedzieć, że jest bardziej wodnista. Pieni się dobrze, więc potrzebna jest niewielka jego ilość żeby dobrze oczyścić włosy i skórę głowy.
Początkowo moje włosy nie mogły jakoś się z tym szamponem dogadać... Okropnie się plątały, były szorstkie, nie chciały nawet po olejku marokańskim się wygładzić. Niewiele brakowało, a wyrzuciłabym go z kretesem, jednak dałam mu szansę... Po myciu stosowałam rozmaite odżywki, żeby tylko ułatwić rozczesywanie... I z czasem włosy się do niego przyzwyczaiły... Teraz nawet jak nie użyję odżywki po myciu rozczesują się prawie bezproblemowo, są bardziej gładkie. Wiem, że duży wpływ na tę zmianę miało moje olejowanie włosów, ale też wiem, że moje włosy muszą przyzwyczaić się do każdego nowego szamponu.
Za co go najbardziej lubię? Jestem posiadaczką włosów mieszanych: suchych na końcach i bardzo szybko przetłuszczających się u nasady. Myjąc głowę, czułam niesamowite uczucie świeżości i oczyszczenia problematycznej skóry głowy, jednocześnie bez zbędnego wysuszenia końcówek. Nie powoduje nadmiernego przetłuszczania się, a nawet ośmielę się powiedzieć, że delikatnie wspomaga normalizację wydzielania łoju, nie obciążając włosów.
Jeśli chodzi o działanie wzmacniające i hamujące wypadanie włosów- widzę poprawę, ale na pewno nie wynika ona ze stosowania tylko tego szamponu, ale także suplementów diety wzmacniających włosy i paznokcie. Nawet jeśli szampon ma wpływ, to raczej był on niewielki, moim zdaniem używanie samych szamponów przeciw wypadaniu włosów nie bardzo pomoże, trzeba się wzmacniać od środka...
28 stycznia 2013
Sprzedam lub wymienię!
Tak jak w ostatnim poście pisałam Wam o nietrafionym prezencie, postanowiłam go tutaj wystawić na sprzedaż albo wymiankę:) Jeśli chodzi o sprzedaż, co do ceny bądź innych informacji proszę pisać na maila:) przetestuje.zaopiniuje@gmail.com a wymiana- proponujcie, wszystko rozważę :)
1. Guerlain Meteorites Perles Base Perfectrice Anti-Terne- Rozświetlająca baza pod makijaż
2. Dior, Diorskin Nude Skin-Glowing MakeUp, Podkład we fluidzie 030 Medium Beige
Jak widać, kolor jest niestety dla mnie mocno za ciemny, a uwierzcie mi jak go zobaczyłam oczy mi się zaświeciły... Baza rozświetlająca także nie jest produktem dla mnie, bardziej wolę matową buzię.
Oba produkty są nowe, nie używane, jedynie wyciśnięte po pompce w celu zrobienia swatchy.
Także jeśli kogoś coś zainteresowało to proszę pisać!:)
1. Guerlain Meteorites Perles Base Perfectrice Anti-Terne- Rozświetlająca baza pod makijaż
2. Dior, Diorskin Nude Skin-Glowing MakeUp, Podkład we fluidzie 030 Medium Beige
Jak widać, kolor jest niestety dla mnie mocno za ciemny, a uwierzcie mi jak go zobaczyłam oczy mi się zaświeciły... Baza rozświetlająca także nie jest produktem dla mnie, bardziej wolę matową buzię.
Oba produkty są nowe, nie używane, jedynie wyciśnięte po pompce w celu zrobienia swatchy.
Także jeśli kogoś coś zainteresowało to proszę pisać!:)
27 stycznia 2013
Przesyłki z ostatniego miesiąca/zakupy
Dzisiaj luźny, zbiorczy post:)
Kilka współprac, trochę zakupów...
Na początek super ekstra pachnąca współpraca z firmą Enchanteur, specjalizującej się z perfumowanych, ekskluzywnych kosmetykach:) Do testów otrzymałam perfumowany balsam do rąk i ciała i kilka próbek. Uwierzcie, pachną bosko!
Następna współpraca nawiązana już dość dawno z firmą Hildegard Braukmann. Do testów otrzymałam masę próbek ich kosmetyków, niedługo pierwsze recenzję, jednak nie liczcie na obszerne, bo to tylko próbki... Niektóre wydajne, inne mniej..
Skorzystałam też z oferty kupna archiwalnego ShinyBoxa w zawrotnej cenie 29zł! Wybrałam wrześniowe pudełko, bo chciałam już dawno spróbować tych kosmetyków Dermedic.
Mama robiła zamówienie do Yves Rocher, więc i ja skorzystałam :) Kupiłam sobie mleczko do skóry wrażliwej, pięknie pachnący brzoskwinią żel pod prysznic i Eko szampon do włosów:)
Skorzystałam także z promocji w Rossmannie -40% na podkłady i kupiłam 2 sztuki:) Rimmel Match Perfection (bardzo go polubiłam, z pudrem daje naprawdę świetny efekt) i Affinitone Mineral z którego jestem mniej zadowolona ale dam mu jeszcze szansę;)
Następna współpraca to Skarb Matki. Tutaj mydełko arbuzowe i budyń testuje moja chrześnica, i póki co wiem tylko że "fajowo pachną" ;)) Natomiast piankę do higieny intymnej testuję ja i jestem zdziwiona jej delikatnością....
W między czasie zrobiłam też zakupy w Paatalu, ale to już innym razem ;)
Otrzymałam też spóźniony prezent gwiazdkowy, jednakże nie do końca sprawdzony- bazę pod makijaż Guerlain i podkład Diora, który nawet w lato będzie za ciemny:( niedługo pojawi się post z przeznaczeniem ich na sprzedaż bądź wymianę.
Jak Wam się podobają te nowości?:)
Kilka współprac, trochę zakupów...
Na początek super ekstra pachnąca współpraca z firmą Enchanteur, specjalizującej się z perfumowanych, ekskluzywnych kosmetykach:) Do testów otrzymałam perfumowany balsam do rąk i ciała i kilka próbek. Uwierzcie, pachną bosko!
Następna współpraca nawiązana już dość dawno z firmą Hildegard Braukmann. Do testów otrzymałam masę próbek ich kosmetyków, niedługo pierwsze recenzję, jednak nie liczcie na obszerne, bo to tylko próbki... Niektóre wydajne, inne mniej..
Skorzystałam też z oferty kupna archiwalnego ShinyBoxa w zawrotnej cenie 29zł! Wybrałam wrześniowe pudełko, bo chciałam już dawno spróbować tych kosmetyków Dermedic.
Mama robiła zamówienie do Yves Rocher, więc i ja skorzystałam :) Kupiłam sobie mleczko do skóry wrażliwej, pięknie pachnący brzoskwinią żel pod prysznic i Eko szampon do włosów:)
Skorzystałam także z promocji w Rossmannie -40% na podkłady i kupiłam 2 sztuki:) Rimmel Match Perfection (bardzo go polubiłam, z pudrem daje naprawdę świetny efekt) i Affinitone Mineral z którego jestem mniej zadowolona ale dam mu jeszcze szansę;)
Następna współpraca to Skarb Matki. Tutaj mydełko arbuzowe i budyń testuje moja chrześnica, i póki co wiem tylko że "fajowo pachną" ;)) Natomiast piankę do higieny intymnej testuję ja i jestem zdziwiona jej delikatnością....
W między czasie zrobiłam też zakupy w Paatalu, ale to już innym razem ;)
Otrzymałam też spóźniony prezent gwiazdkowy, jednakże nie do końca sprawdzony- bazę pod makijaż Guerlain i podkład Diora, który nawet w lato będzie za ciemny:( niedługo pojawi się post z przeznaczeniem ich na sprzedaż bądź wymianę.
Jak Wam się podobają te nowości?:)
26 stycznia 2013
Żel do twarzy z aloesem i ogórkiem
Hej kochane :)
Ciężki
tydzień w pracy już na całe szczęście jest za mną:) Miałam już
serdecznie dość tej pracy i uwierzcie mi- nigdy w życiu nie chodziłam
taka nabuzowana i wściekła!
Dzisiaj
chciałabym Wam przedstawić żel do mycia twarzy z Białego Jelenia:)
Trochę się zdziwiłam gdy otrzymałam ten produkt, ponieważ zawsze byłam
przekonana, że Biały Jeleń to tylko mydła, a tu proszę, taki szeroki
asortyment już mają;)
Biały Jeleń Hipoalergiczny żel do mycia twarzy z aloesem i ogórkiem PREMIUM, Pollena Ostrzeszów
Co producent nam mówi o żelu:
Hipoalergiczny
żel do mycia twarzy Biały Jeleń z aloesem i ogórkiem przeznaczony jest
do oczyszczania skóry normalnej i mieszanej. Delikatnie usuwa makijaż i
zanieczyszczenia oraz zapobiega rozwojowi bakterii. W efekcie skóra
twarzy jest dokładnie oczyszczona, odświeżona, gładka i miękka.
Przebadany dermatologicznie wśród osób z alergiami skórnymi.
Przebadany dermatologicznie wśród osób z alergiami skórnymi.
Zawiera:
• ksylitol i laktitol – składniki utrzymujące prawidłową równowagę ekosystemu mikroflory skóry;
• ekstrakty z aloesu i ogórka – zapewniające odpowiedni poziom nawilżenia i uczucie odświeżenia;
• alantoina i pantenol - łagodzące podrażnienia skóry i stymulujące jej naturalne procesy regeneracyjne.
Skład:
Żel zamknięty jest w poręcznej butelce mieszczącej 200ml kosmetyku, z otwarciem typu PRESS.
Sposób otwierania średnio mi się podoba, mimo tego, że nie zacina się
ani nie trzeba wkładać dużo siły. Znacznie większe zalety widzę w
opakowaniach wyposażonych w pompkę.
Ale przecież ja tu nie będę żelu oceniać pod kątem opakowania...
Zapach jest delikatny, świeży, delikatnie zajeżdżający ogórkiem. W każdym bądź razie jest miły dla nosa, nie drażniący.
Jeśli
chodzi o konsystencję, to nie jest ona taka typowo żelowa, tylko
bardziej wodnista, nawet ośmieliłabym się powiedzieć, że nie jest to żel
do mycia twarzy, a płyn. Przez taką a nie inną konsystencję jest słabo
wydajny, ale to można mu wybaczyć, gdyż jest tani jak barszcz (ok.5zł).
Pieni się jak dla mnie wystarczająco, nie wytwarzając ogromów piany,
dzięki temu nie musimy zużyć hektolitrów wody, żeby go spłukać.
A jak sprawdza się w najważniejszej roli, czyli oczyszczaniu twarzy?
Jeśli
ktoś liczy na konkretne uczucie odświeżenia, niestety może się
pomylić... Na początku stosowałam go rano i wieczorem i o ile rano był
wystarczający, tak wieczorem, po całym dniu nie czułam dogłębnego
oczyszczenia twarzy i musiałam robić poprawkę innym żelem, o którym
niedługo Wam napiszę zresztą. Natomiast na poranne oczyszczanie jest jak
najbardziej wystarczający, rzeczywiście odświeża. Co ważne nie wysusza
buźki, nie powoduje uczucia ściągnięcia. Czy pomaga zwalczać
niedoskonałości? Niestety nie zauważyłam poprawy, ale też nie
oczekiwałam cudów wianków.
Podsumowując:
Zwyczajny,
przeciętny żel, nie robiący ani krzywdy, ani nic nadzwyczajnego. Ze
względu na naprawdę niską cenę może kiedyś jeszcze go kupię.
Przypominam Wam o ankiecie znajdującej się po lewej stronie i zachęcam do głosowania- głosując ułatwicie mi zadanie, ale też same decydujecie co chcecie znaleźć w rozdaniu:) Przedłużyłam ją, będzie dostępna do 2 lutego:)!
Przypominam Wam o ankiecie znajdującej się po lewej stronie i zachęcam do głosowania- głosując ułatwicie mi zadanie, ale też same decydujecie co chcecie znaleźć w rozdaniu:) Przedłużyłam ją, będzie dostępna do 2 lutego:)!
21 stycznia 2013
Promocja w Rossmannie!
Hej!
Śpieszę do Was z pewną informacją: otóż w drodze do pracy przechodzę koło Rossmanna. Dzisiaj idąc zauważyłam plakat z promocją -40% na podkłady! Według plakatu promocja ma trwać od 20.01.13 do 26.01.13 tak więc w zasadzie cały tydzień:)
19 stycznia 2013
Informacja:prośba o głosowanie:)
Jak już pewnie większość z Was wie, powoli zbieram się do zrobienia pierwszego rozdania na blogu. Z tejże okazji, postanowiłam umieścić ankietę, żeby dowiedzieć się jakie kosmetyki najchętniej chciałybyście aby znalazły się w rozdaniu. Bardzo Was proszę o głosowanie, zdecydowanie ułatwi mi ono wybór;)
Ankieta znajduje się w lewym górnym rogu, tuż pod obserwatorami:)
Ankieta będzie dostępna do następnej soboty, tj. 26 stycznia 2013.
18 stycznia 2013
AHAVA- nawilżający krem do cery mieszanej
Przepraszam,
że tak mało mnie jest na blogu... Zaraz po zwolnieniu lekarskim wpadłam
w natłok pracy, ledwo starcza mi czasu na cokolwiek. Jeszcze przyszły
tydzień będzie taki napięty, a później wszystko wróci do normy. Mam
nadzieję... Starałam się w tym czasie nie zaniedbywać Waszych blogów i
być na bieżąco z postami:)
Tymczasem
przygotowałam dla Was recenzję pewnego kremu, od którego się chyba
uzależniłam i aż płakać mi się chce widząc, że powoli dosięga dna...
Mowa o:
AHAVA, Time to Hydrate, Krem nawilżający do cery mieszanej.
Minerały Morza Martwego to prawdziwy dar natury. Znane są ze swego
dobroczynnego działania na skórę i zdolności do przywracania jej młodego
wyglądu.
Kosmetyki AHAVA posiadają w swoim składzie minerały Morza Martwego , ukryte w składniku o nazwie Osmoter.
Osmoter jest wyjątkową kompozycją minerałów Morza Martwego, która
znajduje się we wszystkich preparatach AHAVY. Optymalizuje ona
metabolizm komórkowy, wzmacnia ochronę skóry przed szkodliwym działaniem
promieniowania UV oraz znacząco zwiększa jej stopień nawodnienia.
Sprawia,że skóra wygląda młodziej, staje się jedwabista i jędrna.
Główne składniki zawarte w kompozycji Osmoter:
Główne składniki (mg/l): Mikroelementy(ppm):
Magnez Mg 92.000 Stront Sr 670
Wapń Ca 35.000 Bor B 120
Brom Br 14.000 Lit Li 40
Sód Na 2.700 Mangan Mn 10
Potas K 2.100 Bar Ba 9
Co producent nam mówi o kremie?
Beztłuszczowy krem o lekkiej konsystencji szybko wchłania się z
powierzchni skóry. Zapewnia jej długotrwałe nawilżenie, odświeża ją, ma
właściwości matujące. Skóra staje się delikatna, jędrna, odzyskuje
promienny wygląd. Nadaje się idealnie pod makijaż jak i do podstawowej
codziennej pielęgnacji.
Preparat zawdzięcza swoje działanie kompleksowi Osmoter®, obecnemu
jedynie w produktach AHAVY. Jest to unikalne połączenie minerałów,
których źródłem są niezwykłe wody Morza Martwego.
Skład:
Skład:
Krem zamknięty jest w kartonowym pudełku na którym mamy napisane wszelkie potrzebne informacje. W środku znajdziemy zakręcany słoiczek, wykonany z tworzywa, mieszczący 50ml kremu. Całe opakowanie stworzone jest w kolorystyce miłej dla oka. Podoba mi się to, że firma nie przesadza z opakowaniami, nie są rażące dla oczu. Minimalizm przede wszystkim, a mimo to z zawartymi potrzebnymi informacjami.
Krem ma konsystencję lekką, żelową. Bardzo szybko wchłania się w skórę twarzy, pozostawiając uczucie niesamowitej świeżości i delikatny efekt chłodzenia. Podczas pierwszych dni stosowania, sama nie wiem czemu ale buzia mi się dość długo (około 30 minut od nałożenia) błyszczała, natomiast stopniowo z każdym następnym użyciem ten efekt zanikał, cera była delikatnie zmatowiona i gotowa na ewentualny makijaż:)
Jeśli chodzi o wydajność- żeby pokryć buzię wystarczy niewielka ilość kremu. Ja używam go codziennie, na twarz i szyję od półtora miesiąca a została mi jeszcze połowa:)
Zapach jest bardzo delikatny, jakby trochę morski, orzeżwiający. Nie czuć w nim żadnego chemicznego smrodu, tylko czystą naturę.
Te z Was, które czytają mnie dłużej wiedzą, że mam cerę mieszaną, z problematyczną strefą T i skłonną do wyprysków.
Ten krem nie zapycha porów, nie zauważyłam też aby powodował jakikolwiek wysyp na twarzy. Zauważyłam natomiast, że rewelacyjnie nawilża skórę, która staje się po nim miękka w dotyku, bez żadnych sterczących suchych skórek. Moja buzia była poszarzała, a po tym kremie nabrała promienności i blasku, wreszcie nabrała koloru i wygląda na wypoczętą i zregenerowaną.
Kosmetyk ma cenę dosyć wysoką (ok.150zł) jednak z czystym sumieniem Wam go polecam, gdyż jest tej ceny wart.
Krem zdecydowanie podbił moje serce (i twarz), zamierzam kupić kolejne opakowanie po wykorzystaniu tego co mam. Z całą stanowczością stwierdzam, że jest to najlepszy krem do twarzy jaki do tej pory miałam okazję używać.
Kosmetyki AHAVA można bez problemu znaleźć w SuperPharm.
16 stycznia 2013
Nowa zakładka
Stworzyłam nową zakładkę WYMIANA. Zapraszam do zaglądania, może coś komuś wpadnie w oko;) Przeglądam swoje zbiory i jak jeszcze coś znajdę to będę sukcesywnie, na bieżąco dokładać:)
Zapraszam TUTAJ
11 stycznia 2013
Malutki, styczniowy haul zakupowy :)
Wracając od lekarza stwierdziłam, że zahaczę o Rossmanna i Biedronkę, bo dawno mnie tam nie było :) Szłam z zamiarem kupienia jedynie szamponu do włosów i zmywacza, a skończyło się jak zwykle, pomimo tego, że półki w łazience się uginają od nadmiaru kosmetyków;)
A oto co ze sobą przywlekłam:
Od lewej:
-Bielenda masło do ciała Bawełna- skusiłam się na nie bo na wielu blogach cieszy się popularnością:) ok 14zł
-ISANA zmywacz do paznokci, kolejna butelka, najbardziej mi odpowiada. 4zł
-Lirene Dermoprogram Peeling ujędrniający- kiedyś bardzo długo używałam Lirene w pomarańczowej butelce ale jakoś mi się znudził, dlatego zdecydowałam się na ten. 11,99
-Joanna, szampon wzmacniający, kolejna butelka, już dość długo go używam z małymi przerwami, jest tani i bardzo odpowiada moim włosom. ok. 6zł
-AA Ciało wrażliwe regenerujące mleczko kupiłam w Biedronce, kiedyś używałam i pamiętam że nieźle nawilżało, tylko było w innej butelce. Ta z pompką bardzo mi się podoba:) 11zł
-FussWohl balsam zmiękczający do stóp 4zł
-Wibo Trend Edition , to by był cud gdybym wyszła z Rossmanna bez lakieru... ok 6zł
I 2 rzeczy goszczące na stałe w kosmetyczce, mianowicie klasyczny krem Nivea i mydło Bambino ;))
Nie są to duże zakupy, ale mimo wszystko uważam, że czas na odwyk bo za dużo tego wszystkiego się robi :P
A oto co ze sobą przywlekłam:
Od lewej:
-Bielenda masło do ciała Bawełna- skusiłam się na nie bo na wielu blogach cieszy się popularnością:) ok 14zł
-ISANA zmywacz do paznokci, kolejna butelka, najbardziej mi odpowiada. 4zł
-Lirene Dermoprogram Peeling ujędrniający- kiedyś bardzo długo używałam Lirene w pomarańczowej butelce ale jakoś mi się znudził, dlatego zdecydowałam się na ten. 11,99
-Joanna, szampon wzmacniający, kolejna butelka, już dość długo go używam z małymi przerwami, jest tani i bardzo odpowiada moim włosom. ok. 6zł
-AA Ciało wrażliwe regenerujące mleczko kupiłam w Biedronce, kiedyś używałam i pamiętam że nieźle nawilżało, tylko było w innej butelce. Ta z pompką bardzo mi się podoba:) 11zł
-FussWohl balsam zmiękczający do stóp 4zł
-Wibo Trend Edition , to by był cud gdybym wyszła z Rossmanna bez lakieru... ok 6zł
I 2 rzeczy goszczące na stałe w kosmetyczce, mianowicie klasyczny krem Nivea i mydło Bambino ;))
Nie są to duże zakupy, ale mimo wszystko uważam, że czas na odwyk bo za dużo tego wszystkiego się robi :P
Pojedynek trzech tuszy do rzęs!
Hej:)
Dzisiaj z racji tego, że siedzę w domu jeszcze, postanowiłam zrobić post inny niż zwykle:) Przy okazji będziecie mogły zobaczyć połowę mojej kolekcji tuszowej:)
Na ring wychodzą:
1. Max Factor 2000 Calorie
2. Sephora Lash Plumper
3. Eveline Volumix Fiberlast
Maskara ma za zadanie pogrubiać i to robi, jednocześnie wydłużając rzęsy.Nie osypuje się, jest w stanie trzymać się na rzęsach 12h:) Ekstraczarny kolor ładnie podkreśla spojrzenie.
Szczoteczka wygląda dość niepozornie, jest dość mała i wąska jednak dobrze się nią operuje i nakłada odpowiednią ilość tuszu na rzęsy.
Ten tusz jest moim faworytem od paru ładnych lat, lubię go używać i podoba mi się efekt jaki robi.
Teraz kolej na Sephorę:
Jest to maskara powiększająca objętość rzęs, z lekką, nie obciążającą konsystencją. Rzeczywiście jest lekka, na zdjęciu są dwie warstwy, a rzęsy wyglądają na prawie w ogóle nie pomalowane. Efekt sam w sobie mi się podoba, ale jakoś nie widzę powiększenia objętości rzęs... Denerwuje mnie też fakt, że malując rzęsy często szczoteczka odbija się na powiece. Jeśli robię kreskę, to taki defekt mi nie przeszkadza, jednak jeśli chcę ekstra naturalnego efektu, muszę robić poprawki. Lubię, ale używam rzadko.
Szczoteczka dość duża i gęsta, lekko zaokrąglona po bokach. Łatwo się nią operuje, ale też łatwo odbija na powiekach.
I na koniec Eveline:
Ta maskara, ma wydłużać, podkręcać... Efekt wcale mnie nie zadowolił, tusz skleja mi rzęsy, nawet grzebyk wiele nie jest w stanie pomóc. Pozostawia "grudki" na rzęsach, które po bardzo szybkim czasie opadają, krusząc się i zostawiając czarne kropeczki pod oczami. Po całym dniu wyglądam jak panda:/ Nie spełnił moich oczekiwań, sam tusz jest kiepski, a szczoteczką ciężko się operuje prawdopodobnie dlatego że ma zbyt krótkie włoski.
Szczoteczka plastikowa, z jednej strony z krótkimi włoskami, z drugiej z trochę grubszymi.
Podsumowując: Bitwę tuszową w moich oczach wygrywa Max Factor 2000Calorie, za pogrubienie, wydłużenie i trwałość bez osypywania:)
Jeszcze pokażę Wam jak maluję oczy na codzień, do pracy. Jako że lubię delikatny makijaż (ale tylko na swoich oczach;)) bez połyskliwych cieni i tym podobnym, używam tylko tuszu i eyelinera.
Tutaj użyłam eyelinera z GoldenRose w pisaku i właśnie tuszu MaxFactor 2000Calorie:)
A Wy macie jakieś swoje ulubione tusze do rzęs?
8 stycznia 2013
Pielęgnacja włosów z MARC ANTHONY!
Jakiś czas temu za pośrednictwem Agencji PR Get In Touch otrzymałam do testów 3 kosmetyczne nowości- serię MARC ANTHONY z marokańskim olejkiem arganowym. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić swoje zdanie na ich temat.
Tak więc zacznijmy od oczyszczania:
Tak więc zacznijmy od oczyszczania:
MARC ANTHONY, Szampon z marokańskim olejkiem arganowym, ok.40zł/250ml
Od producenta i skład:
Szampon zamknięty jest w nietypowym dla takich produktów opakowaniu- tubie z bardzo miękkiego tworzywa, które jest wyjątkowym plusem- niesamowicie ułatwia wydobycie kosmetyku.
Szampon jest gęsty, trochę bałam się że słabo się będzie pienił, ale nic bardziej mylnego! Zapach jest delikatny, typowy jak przy większości kosmetyków z olejkiem arganowym. Po spłukaniu włosów, są one miękkie, mniej poplątane. Niestety włosy po wysuszeniu nie wyglądają na najświeższe, a po całym dniu wyglądają już po prostu jak brudne... Jak widać szampon w przypadku moich cienkich i przetłuszczających się włosów nie sprawdził się w roli dobrego oczyszczacza, ponieważ okropnie obciąża włosy. Być może u kobiet nie mających problemu z przetłuszczaniem szampon spisałby się wiele lepiej.
Odżywka:
Terapia odżywcza w olejku zamknięta jest w uroczej, brązowej buteleczce z wygodną pompką.
Konsystencja typowo oleista, a zarazem lekka. Dzięki temu jest bardzo wydajny, wystarczy dosłownie jedna kropla żeby dobrze pokryć włosy. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z produktem tego typu, zazwyczaj do ochrony końcówek i wygładzenia włosów używałam jedwabiu. Ten olejek stał się jego lepszym zamiennikiem, którego stosowanie stało się moim codziennym rytuałem.
Po jego stosowaniu włosy stają się gładsze, milsze w dotyku, sypkie. Nie są obciążone, a wręcz przeciwnie, nabierają wyjątkowej lekkości i połysku. Mimo, że cena może przerażać to otrzymujemy naprawdę dobry kosmetyk, który jest bardzo wydajny, więc uważam że warto.
Podsumowując- odżywkę i terapię rewitalizującą w postaci olejku bardzo polubiłam, szampon niestety nie skradł mojego serca. Czy kosmetyki są warte swojej ceny? Uważam, że odżywka i terapia rewitalizująca tak, bo są wydajne, jeśli chodzi o szampon- nie kupiłabym go w tej cenie.
Kosmetyki tej firmy możecie znaleźć np. w drogeriach Rossmann i Hebe.
Zapraszam Was również do polubienia na FB Agencji Get In Touch TUTAJ!
Odżywka:
MARC ANTHONY, Odżywka z marokańskim olejkiem arganowym, ok.40zł/250ml
Od producenta i skład:
Odżywka znajduje się w takim samym opakowaniu co szampon. Jest znacznie bardziej gęstsza i treściwsza niż szampon, dzięki czemu nie spływa z włosów i dokładnie pokrywa każdy kosmyk. Kosmetyk starałam się trzymać na wilgotnych włosach przez minimum 5 minut, po każdym myciu. Po spłukaniu włosy są "śliskie", nie plączą się- są wygładzone i nawilżone. Widać zdecydowaną poprawę ich stanu, nie są postrzępione na końcach. Jeśli chodzi o obciążanie to w przypadku odżywki nie zauważyłam tego, być może dlatego że nie nakładałam jej na całość włosów a jedynie na ich połowę. Po wysuszeniu i wystylizowaniu (mam na myśli prostownicę) w dalszym ciągu są gładkie i miłe w dotyku.
I na sam koniec mój ulubieniec z całego zestawu: Terapia rewitalizująca!
MARC ANTHONY, Terapia rewitalizująca z marokańskim olejkiem arganowym, ok.45zł/50ml
Od producenta i skład:
Terapia odżywcza w olejku zamknięta jest w uroczej, brązowej buteleczce z wygodną pompką.
Konsystencja typowo oleista, a zarazem lekka. Dzięki temu jest bardzo wydajny, wystarczy dosłownie jedna kropla żeby dobrze pokryć włosy. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z produktem tego typu, zazwyczaj do ochrony końcówek i wygładzenia włosów używałam jedwabiu. Ten olejek stał się jego lepszym zamiennikiem, którego stosowanie stało się moim codziennym rytuałem.
Po jego stosowaniu włosy stają się gładsze, milsze w dotyku, sypkie. Nie są obciążone, a wręcz przeciwnie, nabierają wyjątkowej lekkości i połysku. Mimo, że cena może przerażać to otrzymujemy naprawdę dobry kosmetyk, który jest bardzo wydajny, więc uważam że warto.
Podsumowując- odżywkę i terapię rewitalizującą w postaci olejku bardzo polubiłam, szampon niestety nie skradł mojego serca. Czy kosmetyki są warte swojej ceny? Uważam, że odżywka i terapia rewitalizująca tak, bo są wydajne, jeśli chodzi o szampon- nie kupiłabym go w tej cenie.
Kosmetyki tej firmy możecie znaleźć np. w drogeriach Rossmann i Hebe.
Zapraszam Was również do polubienia na FB Agencji Get In Touch TUTAJ!
Subskrybuj:
Posty (Atom)