Peelingi wprost uwielbiam. Mam w tym temacie kilku swoich ulubieńców, ale mimo to ciągle kupuję nowe, po prostu z chęci wypróbowania go na własnej skórze. Uwielbiam peelingi mocno ścierające, pozostawiające skórę aż czerwoną:D Ot, taki mój masochizm... Jakiś czas temu przy wizycie w Rossmannie rzucił mi się w oczy ciekawie wyglądający, jaskrawo-żółty peeling od Hean. Według producenta jest to peeling cukrowy o działaniu ujędrniającym. Był tani, bo za 200ml zapłaciłam coś około 8zł, więc żal było nie wziąć ;)
W domu przyjrzałam się w skład na którym za specjalnie się nie znam, ale nie trzeba być chemikiem ażeby zauważyć istotny fakt- jak na peeling cukrowy cukier znajduje się prawie że na samym końcu, za to już na trzecim miejscu można dostrzec polietylen...
Poczułam się odrobinę oszukana, bo jeśli widzę wyraźny napis że peeling jest cukrowy, to właśnie tego oczekuję, a nie sztucznych drobinek z polietylenu.
No ale skoro już kupiłam i skoro tak uwielbiam peelingi to stwierdziłam że i tak go zużyję. Zamknięty jest w tubce zamykanej na zatrzask, która posiada otwór idealny do dozowania produktu. Kolor żółciutki, rzucający się w oczy i delikatny, ale niestety tak samo chemiczny jak kolor limonkowy zapach. Początkowo zapach ten nawet mi nie przeszkadzał, jednak z biegiem czasu czułam jakbym myła się kostką toaletową :/
Konsystencja typowo żelowa, nie za gęsta ani nie za rzadka dzięki czemu nie spływa z dłoni przy okazji ciapiąc całą łazienkę.
Jest to peeling myjący, dlatego też po nałożeniu na skórę delikatnie się pieni i złuszcza martwy naskórek. A ściera naprawdę przyzwoicie! Fakt, że znam mocniejsze zdzieraki, ale ten tutaj spisuje się też całkiem dobrze. Nie podrażnia skóry, nie wysusza, po prostu robi to co do niego należy czyli złuszcza. Producent obiecuje działanie ujędrniające, jednak ja nie zauważyłam nic poza tym co by nie robiła większość peelingów, czyli wygładzeniem skóry :)
Podsumowując, jest to kosmetyk dość przeciętny ponieważ znam i lepsze i gorsze. Zapach kostki do WC i cukier na końcu składu w peelingu "cukrowym" pomogły podjąć mi decyzję, że więcej do niego nie wrócę.
Kiedyś miałam peeling z hean ale z aloesem i serca mego nie podbił bo owy peeling rozpuszczał się błyskawicznie.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, na pewno nie kupię
OdpowiedzUsuńDokładnie dobrze wiedzieć, bo chociaż żadna z nas już nie uwierzy napisie na opakowaniu:)
OdpowiedzUsuńW opakowaniu wygląda ładnie, nigdy go nie widziałam. szkoda, że producent tak oszukał...
OdpowiedzUsuńEhh ci producenci, czy oni myślą, że nikt składu nie czyta?! ;)
OdpowiedzUsuńfajny ma kolorek :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się, kolorek ma fajny :D Ale szkoda, że nie do końca się sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńhttp://drogeriajoanna.bazarek.pl/category/309078/kremy-na-dzien.html w tym sklepie można kupić ten krem od Bebe
OdpowiedzUsuńszkoda, że taki trochę bubelek
OdpowiedzUsuńTo mi się przypomniało, jak zjadłam, tak dobrze przeczytałaś, zjadłam prawie cały piling cukrowy z mega dodatkiem czekolady...
OdpowiedzUsuńnie znam, ale skoro to przeciętniak to nie chcę poznać :D
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
W takim razie pewnie nawet się nie skuszę :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze i myślę ze to dobrze, szkoda że się nie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńUżywałam go i mam taką samą opinię :)więcej po niego nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńtak zwykle z peelingami jest, że peelingu w nich mało;p
OdpowiedzUsuńMiałam i popieram całkowicie :D Nie wrócę do niego.
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling i nawet dobrze mi się nim "zdzierało". Ale nie spojrzałam na skład, bo wychodzę z podobnego założenia jak i Ty - jeśli na etykiecie producent zapewnia, że peeling jest cukrowy to jest, a nie, że ma cukier na ostatnim miejscu w składzie. Helloł :D
OdpowiedzUsuńmimo że nie ma w nim za dużo cukru to zarówno tą wersję jak i siostrzaną, niebieską, uwielbiam! za zapach, za kolor pobudzający do życia i za działanie
OdpowiedzUsuń