Obserwatorzy

19 września 2013

SPA w zaciszu domowym...

Cześć Dziewczyny !:) 
Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć co nieco o peelingu a właściwie "pilingu", który w sumie lubię, jednak mimo wszystko budzi we mnie sprzeczne emocje. A dlaczego? O tym niżej ;)



PAT & RUB, Stymulujący piling do ciała, 89zł, 500ml

Ja swój piling otrzymałam na spotkaniu blogerek i niesamowicie ucieszyłam się, że trafiła w moje łapki właśnie ta wersja, gdyż od dawna byłam nią zainteresowana. Cena niestety skutecznie mnie odstraszała, bo nie ma co ukrywać do najniższej nie należy. Z tego też względu wiele oczekiwałam od tego kosmetyku...

Od producenta:
Rozmarynowo-cytrusowy Peeling do Ciała HOME SPA z soli, cukru i olei roślinnych dokładnie złuszcza skórę, przywracając jej blask i świeżość.
Zawarty w peelingu olej słonecznikowy nawilża i odżywia. Olejki rozmarynowy, grejpfrutowy  i cytrynowy poprawiają ukrwienie oraz odżywiają skórę, a olejek mandarynkowy łagodzi podrażnienia.Piling można stosować na suchą lub wilgotną skórę ciała, masując koliście skórę ciała. Zabieg złuszczania warto zakończyć 15 minutową kąpielą, aby skóra mogła wchłonąć więcej wartościowych składników z olejków i maseł obecnych w kosmetyku. Do stosowania 2-3 razy w tygodniu.

Skład:
Sucrose, Sodium Chloride, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Dibehenate, Tribehenin, Glyceryl Behenate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Citrus Medica Limonum Peel Oil, Citrus Grandis Peel Oil, Citrus Nobilis Peel Oil, Rosmarinus Officinalis ( Rosemary) Leaf Oil, Citral, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool


Zacznijmy od kwestii technicznej- zamknięty jest w wygodnym odkręcanym słoiczku, który moim zdaniem najlepiej sprawdza się przy produktach tego typu, zdecydowanie ułatwiając wydobycie scrubu i nałożenie na ciało. Miłe dla oka etykiety, na których w składzie nie dopatrzymy się szkodliwych substancji dla skóry, tylko mnóstwo olejków dobroczynnie na nią działających.

Zapach ziołowy,  w szczególności wyczuwam w nim nutę rozmarynową, ziołową, przełamaną zapachem cytrusów. Nie jest dla mnie zbyt nachalny, ale do najprzyjemniejszych niestety też nie należy gdyż nie jestem fanką takich zapachów. Ni to mnie grzeje ni to ziębi ;)


Konsystencję ma treściwą, gęstą, ale nie tępą dzięki zawartości olejków. Zastosowany w zbyt dużej ilości może nam "uciekać" dlatego lepiej jest nabierać go po trochu.

Przetestowałam go na dwa sposoby- na sucho i na mokro, tak jak proponuje producent. Niestety w wersji na mokro nie sprawdził się kompletnie... Drobinki soli i cukru w połączeniu z wodą niesamowicie szybko się rozpuszczają, przez co efekt pilingu nie ma miejsca wcale... W dodatku oleje zawarte w tym kosmetyku oblepiają całe ciało, tworząc trudną do zmycia, białą warstwę która oblepia cały brodzik przez co można najzwyczajniej nabić sobie guza. Oczywiście część warstwy z ciała wyciera się w ręcznik, a na ciele nie pozostaje absolutnie żaden efekt nawilżenia.  A dla urozmaicenia po prysznicu czeka nas mycie brodzika, co by żaden z domowników nie wybił sobie zębów :D

Sposób na sucho zdecydowanie podbił moje serce, ale sprawdzi się u osób posiadających wannę. Po prostu odkręcam gorącą wodę, staję w wannie i nakładam piling na suche ciało. Dzięki temu efekt pilingujący jest na idealnym poziomie, nic się nie rozpuszcza i nie maśluni... Obumarły naskórek odpada wraz z ziarenkami cukru do wanny, a na ciele pozostaje tylko nieznaczna ich część plus dobroczynne olejki. Po wykonaniu pilingu całego ciała kładę się w wannie z cieplutką wodą, cukier i sól się rozpuszczają, olejki nie tworzą białej mazi... Dzięki temu też piling jest zdecydowanie wydajniejszy bo wystarczy niewielka ilość by dobrze złuszczyć całe ciało. Po takim zabiegu skóra jest niesamowicie miękka w dotyku i nawilżona i naprawdę nie wymaga wsmarowywania już żadnych balsamów i maseł w moim przypadku przez dwa dni. Ale mimo wszystko nie oszukujmy się- nie zawsze mamy czas na tak długie zabiegi... Znam peelingi które równie dobrze złuszczają naskórek, a nałożenie masła po ich użyciu daje podobne uczucie nawilżenia, a sam zabieg będzie trwał mniej więcej połowę krócej...

Mimo to lubię sobie robić od czasu do czasu relaksacyjne kąpiele z użyciem tego pilingu, bo widzę, że działa wspaniale na moją skórę, jednak nie mogę uznać go jako kosmetyk, który byłby moim ulubionym, bo nie nadaje się do szybkiego złuszczania połączonego z prysznicem. 

Uważam, że jego cena jest adekwatna do wydajności, bo za 89zł dostajemy aż 500ml kosmetyku, który starczy nam na wieki... Ja mój używam od czerwca mniej więcej raz w tygodniu a mam jeszcze dobrą połowę opakowania.

Podsumowując, jest to fajny kosmetyk, ale moim zdaniem tylko do używania od czasu do czasu, do odprężających, odżywczych kąpieli:)

Moje Drogie znacie ten kosmetyk? Czy Wasze zdanie jest podobne do mojego?

12 komentarzy:

  1. Mnie ta biała, tłusta warstwa zupełnie nie przekonuje...też nie zawsze mam czas na dlugie peelingi, jakby w trakcie peelingowania drobinki mi się rozpuściły to bym chyba zaczęła krzyczeć ze złości. Po peelingu za tyle kasy spodziewałam się więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ale bym wypróbowała ale ta cenaaa ;/ bu;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę spróbować wersji na sucho, ponieważ na mokro tak samo jak ty uważam że się kompletnie nie sprawdza!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak mi się głupio skojarzyło- pilingując się śpiewałabym ,,O mój rozmarynie".

    OdpowiedzUsuń
  5. miałam ten peeling, uwielbiałam jego zapach, ale nie podobało mi się jego działanie. Zostawiał mi tłusty lepiący film ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam kosmetyki tej marki dlatego zazdraszczam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ten peeling, ale jeszcze nie używałam. Zostawiłam go na deser i mam nadzieję, że się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sposób na sucho mi się podoba :D
    muszę wypróbować z innymi mniej gęstymi bo tego akurat nie posiadam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie też czasami irytuje, ale akurat w nocy mi to zwisa i powiewa, bo śpię :D A za dnia często nakładam go na jedną dłoń od zewnętrznej strony i rozcieram drugą łapką, też zewnętrzną stroną :)

    ________________________

    Cena jest zaporowa :) Ja raczej nie patrzę na produkty z górnej półki, ponieważ często płaci się właśnie za markę, a niekoniecznie za jakość :) Ale wszędzie zdarzają się wyjątki, tak jak na przykład tutaj :)

    Ale ten myk z kąpielą podłapuję :)

    To mycie to widocznie część całego rytuału :D Wiesz, najpierw peeling, kąpiel, a potem aerobik :D

    Sama bym go nie kupiła (cena :(), ale myślę, że może nadawać się na prezent dla kosmetykoholiczki :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Drogi, ale to normalne u Pat&Rub

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, motywuje mnie on do dalszego działania;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...