Nie wiem jak Wy, ale ja odkąd pamiętam lubiłam kupować peelingi i maseczki zamknięte w małych, jednorazowych saszetkach, głównie dlatego, że po 1-są tanie, po 2-dzięki takiej saszetce możemy sprawdzić czy dany kosmetyk nam odpowiada a nawet jeśli nie to nie żałujemy pieniędzy które poszłyby w błoto gdybyśmy zakupiły duże opakowanie. Dzięki właśnie takiemu myśleniu w moje łapki trafiła ta oto maseczka skryta w ładnym, miłym dla oka zielonym opakowaniu:
Bielenda, OGÓREK & LIMONKA Maseczka Głęboko Oczyszczająca + Maseczka Intensywnie Nawilżająca
Kilka słów od producenta:
Skoncentrowany preparat o silnym działaniu
oczyszczającym, antybakteryjnym i nawilżającym. Skutecznie i szybko
pomaga zwalczyć niedoskonałości cery mieszanej i tłustej (błyszczenie,
wypryski, rozszerzone i zablokowane pory, pryszcze, zaskórniki,
przebarwienia).
Pojemność: 2 x 5 g
Krok 1:MASECZKA GŁĘBOKO
OCZYSZCZAJĄCA natychmiast odblokowuje i zwęża pory, usuwa obumarłe
komórki naskórka, pochłania nadmiar sebum i reguluje jego wydzielanie.
Skutecznie zapobiega powstawaniu zaskórników i wyprysków. Łagodzi
podrażnienia i zmiany trądzikowe.
Krok 2:MASECZKA INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCA skutecznie
matuje skórę, głęboko nawilża, regeneruje, łagodzi podrażnienia,
rozjaśnia przebarwienia potrądzikowe. Błyskawicznie wygładza, wzmacnia i
ujędrnia cerę.
Efekt: Czysta, doskonale nawilżona, idealnie matowa cera.
Stosowanie:
MASECZKĘ OCZYSZCZAJĄCĄ nanieść na suchą i czystą skórę twarzy, szyi i dekoltu. Po 10 minutach zmyć letnią wodą.
MASECZKĘ NAWILŻAJĄCĄ nałożyć i pozostawić do wchłonięcia. Najlepsze efekty uzyskuje się stosując maseczki 2-3 razy w tygodniu.
Z tą maseczką zapoznałam się już jakiś czas temu, łącznie zużyłam 6 podwójnych saszetek.
Pierwszy krok, czyli maseczka oczyszczająca ma kremową, gładką konsystencję, którą bez problemu równomiernie można nałożyć na twarz. Po nałożeniu przez około 2 minuty czułam mrowienie na twarzy w szczególności w koło nosa. Po pewnym czasie czuć, że maseczka zasycha, jednak nie tworzy zbitej i sztywnej skorupy tylko taką delikatną powłokę, którą bez problemu możemy zmyć z twarzy. Po zmyciu i osuszeniu twarzy ręcznikiem zauważyłam nieznacznie zwężone pory i zmatowienie skóry.
Drugi krok, to maseczka nawilżająca samo wchłaniająca. W tym przypadku, przy pierwszym stosowaniu tej maseczki odczuwałam pieczenie twarzy, które utrzymywało się przez około 5 minut. Nie jest to takie pieczenie że nie można wytrzymać, jednak dla niektórych może być nieprzyjemne. W przypadku kolejnych maseczek już tego nie odczuwałam w takim stopniu, nie wiem czym to mogło być spowodowane. Maseczka wchłania się w skórę, a to co się nie wchłonie po upływie określonego czasu zbieramy chusteczką z twarzy. W moim przypadku niewiele co zostało do zebrania:) W każdym bądź razie po usunięciu nadmiaru skóra pozostała matowa a efekt utrzymywał się około 3 godzin.
To, co mi się w niej nie spodobało to zapach, który mi osobiście się nie podoba i uważam że jak na maseczkę jest za mocny.
nie znam tej maseczki, w ogóle mało uzywam maseczek...
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie miałam, ale wydaje się bardzo ciekawa. Połączenie ogórka i limonki...bardzo orzeźwiające:)
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana: http://madamegreen-testerka.blogspot.com/2012/10/moje-wosy-w-piguce.html :)
OdpowiedzUsuń